Halo, halo czy Wy też mieliście dobry tydzień? Dziwnie tak pytać w środku tygodnia:) Nasze wolne dni upłynęły rodzinnie i w plenerze u znajomych. Właściwie to może to być początek jakiejś historii, lub zaczątek paru obrazów albo jeszcze inaczej, pewien punkt z naszego życia jak błysk, jak cień. Nic specjalnego, a jednak wartego zapisania.To był herbaciany czas.
Słodki, owocowy czas. Sobotni poranek wypełniony zapachem świeżo pieczonej tarty cytrynowej i smakiem lekko winnych jabłek.
Chrupiący czas, z precelkami na ciepło w ulubionej kawiarence.
Tulipanowo stokrotkowy czas. Ach te stokrotki...
I czas małych przyjaciół, beztrosko biegających wiejskimi dróżkami. Dobrze było wybrać się za miasto i znaleźć się w miejscu gdzie myśl może swobodnie poszybować . Wrócić do domu z włosami niemożliwie splątanymi wiatrem, nową dawką energii i haustem świeżego powietrza w płucach.Mam nadzieję, że starczy mi tej energii by zmagać się dalej z rzeczywistością, która ostatnio oznacza dla mnie (zbyt) częste wizyty u lekarzy.
Miłego, ciepłego dzionka dla wszystkich!
Pa, pa dziękuję, że tu zaglądacie:D
p.s
A ta cudna dziewczynka o kruczych włoskach to Oleńka. Ulubiona koleżanka:))






