Rzucam słowa gdzieś w próżnię...
Oto jestem. To miejsce będzie moim Manderlay, by znaleźć odwagę, poznawać siebie, poczuć pełnię . Ha, bardzo górnolotnie to brzmi - niech będzie i tak...
Na tą chwilę nic lepszego jak wziąć głęboki wdech i zacząć dokumentować codzienność. Oto jestem, na prawdę zaczęłam...
To będzie opowieść o moim życiu bycia artystą i mamą. Dwie role, mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała ich rozdzielać.
Dziś.
Pogoda zapomniała, że ma zobowiązania na grudzień i śnieg trzyma na inną okazję. Nie szkodzi poczekam. Na kilka godzin przyjdzie niania do Stasia, mam więc czas dla siebie - w pracowni.
Ostatnio ciągle mam obrazy w głowie, które przenoszę na papier. Doprawdy, cieszy mnie to ogromnie. Jakoś łatwo mobilizuję się do pracy. Twórczy czas! Hip, hip, la, la, la!
Z czarna kawą w nowy dzień.
grudnia 16, 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cieszę się, że JESTEŚ. Znów dotarłam tutaj i bardzo się cieszę bo znów się naładowałam pozytywnie! Pozdrawiam Was Karolinko i dziękuję!
OdpowiedzUsuń