Halo. Co za piękny dzień. Słońce, błękitne niebo i 15 stopni przyjemnego ciepełka. Wow! Dziś jeszcze przed otwarciem sezonu na placu zabaw, spacerowaliśmy sobie uliczkami wokół rynku. Odwiedziliśmy naszą księgarenkę (tam zaopatrzyliśmy się w kolejną literaturę), szliśmy trasą gdzie zapachy pizzy, ziół i świeżo parzonej kawy mieszały się w jedno. Schrupaliśmy precelka i całkiem rozgrzani południowym słonkiem wróciliśmy do domu na kubek czerwonego barszczu.
Wczoraj udało mi się popracować. Rezultat mizerny (dwie prace w koszu), ale za to pomysły nowe. Ruszyłam też z realizacją kolejnego zamówienia, a to już coś.
Dziś jest dzień jak co dzień, a jednak inny. Lepszy. Pełen nadziei i spokoju.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz