października 14, 2009

Czekam na list.

Co za środa. Od bladego świtu pada śnieg. Tak śnieg, co prawda z deszczem, ale spada z nieba grubymi, miękkimi płatkami. Niesamowite. Niewiarygodne. Pogoda wycięła nam niezły(ha, ha) dowcip. A na moim zajączkowym obrazku jesień. Po głowie chodzą mi takie malowane opowiastki. Może rozpocznę taki cykl, nawet jeśli miałby się skończyć na kilku pracach. Ilustracja ta powstała na zwykłym, kremowym papierze i jest bardzo delikatnie podmalowana ( papier od razu się marszczy). Odcień kartki jest cudowny. Przyjemnie rysuje się po nim piórkiem i ładnie, miękko siadają kolory. Szkoda, że nie robią bloków akwarelowych w takich odcieniach. A tuż poniżej podtytuł do zajączkowej ilustracji. Czekam na list. Wczoraj ze Stasiem czytaliśmy "Pocztę dla tygryska" Janosch'a i tak mnie ten temat ujął. Kto dziś pisze odręczne listy. I to codziennie. Ja notuję tylko listy zakupowe, jeszcze takie z menu na cały tydzień i pamięciowe, ewentualnie odręcznie wypisuję kartki i krótkie notki. A przecież w odręcznej pisowni jest tyle charakteru i piękna. Może warto o nią zadbać.
Przyjemnie jest czekać na list, taki co przychodzi z ranną pocztą. Taki, z którym można usiąść w fotelu, poczuć go w rękach, obejrzeć z każdej strony, ocenić papier, posłuchać jak szeleści, przeczytać i schować do szuflady. Rzecz niepowtarzalna. Zapomniana przyjemność, przynajmniej dla mnie.

W domu coraz mniej światła dziennego. Rozstawiłam świece i staram się sprawić by dom nabrał własnego blasku i ciepła. Mamy malutko miejsca w kuchni, ale kawałeczek placu na dekoracyjną dynię zawsze się znajdzie.
W tym tygodniu mam jeszcze plany związane z szyciem (nazbierało się tego). Pogoda sprzyja takim craftowym dłubaninom więc pewnie uda się stworzyć kilka rzeczy.

Ciekawe czym dzisiaj zaskoczy mnie mój synek. Czasem mam wrażenie, że nie ma dnia, by nie powiedział czegoś dla nas szczególnego, czy naprawdę zabawnego. Wczoraj powiedział mi tak:" Mamo jak ja kocham naszego dzidziuśka (tu przytula się do brzucha, a robi to często), szkoda, że jeszcze nie przyszedł na świat ten mój braciszek". Dla mnie takie chwile, to cały, nasz świat.
Tymczasem zmykam tu i tam.
A Wy trzymajcie się ciepło.

5 komentarzy:

  1. Weszłam, zachwyciłam się i zostałam. Wspaniały blog, bardzo tu ciepło u Was. Pozdrawiam serdecznie, Magda.

    OdpowiedzUsuń
  2. wszytko cudne, i ilustracja i dynia i opowiastka o starszym braciszku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz kochanego synka, ale nic dziwnego, jak mawiają: niedaleko pada jabłko od jabłoni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiastki o Tygrysku i Misiu czyałam z Synem, teraz czytam z Córeczką, świetna lektura dla dzieci :) A przyznam się, że czasem włączam płytę a K. Globisz genialnie to czyta...

    najfajniejsze w takich zwykłych listach jest to, że czasem przypadkiem wpadaja w ręcę i budzą wspomnienia...

    cudowny starszy brat :)

    OdpowiedzUsuń