stycznia 12, 2010

Ciągle czekam...


Mój codzienny rytuał, poranna filiżanka kawy.

Może to już dziś? Ciągle czekam wsłuchując się w siebie i jednocześnie łapiąc się za małe, codzienne sprawy, które czekają na swoją kolej. Pranie i góra prasowania za mną, porządki w pracowni (składzikowni) w miarę przeprowadzone, rzeczy do przeszycia ukończone, dom w miarę ogarnięty. Tylko obraz czeka na wysłanie, ale na to nie mam już siły. Ot, proza dnia powszedniego. Niedługo nasz stały rytm całkowicie się odmieni i staram się na to przygotować. Codziennie spaceruję, nie bacząc na pogodę i ilość śniegu, którego obfitość z dnia na dzień wzrasta. Biegnę jeszcze po Staśka do przedszkola i po powrocie parzę sobie gorącą, parującą białą herbatę na rozgrzewkę. I czekam, czekam na mojego zimowego chłopczyka (no, chyba, że los ma dla nas jeszcze wielką niespodziankę:) Nigdy nic do końca nie wiadomo:)
Pozdrawiam zimowo.

12 komentarzy:

  1. Robiłam sobie identyczne zdjecia-widok z góry :)). Piękne:) Zycze powodzenia :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja wciąż czekam :) Dziś odśnieżylam balkon, wyszorowałam lodówkę, porobiłam pranie.... i wciąż nic.... Jutro chyba szafki w kuchni pomyję :) Też wszystko gotowe, a córcia nie chce się jeszcze urodzić. Coś te naszedzieci boją się zimna :) Tak sąsdzę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszcze tego malenstwa (choc czekania nie bardzo bo mi sie Jagna o 10 dni spoznila i juz mialam tego dosyc). Kiedy masz termin? Bede trzymala kciuki zeby poszlo szybko i sprawnie. Juz niedlugo bedziesz w rekach miala takie fajne malenstwo, jej, jakie to cudne uczucie!

    To zdjecie z filizanka jest niezwykle nastrojowe a skladanka ze zdjeciem jest taka twoja, ze nawet gdybym nie wiedziala, ze jestes jej autorka to i tak przyszlo by mi to od razu do glowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. trzymam kciuki :)

    podziwiam za bieganie, hm...ja pod koniec to raczej się toczyłam... :D

    pozdrawiam z zaśnieżonego (i zamarzającego) morza :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sofija: Dzięki:)
    Marta: Jednym słowem poćwiczymy się troszkę w cierpliwości:)Trzymam kciuki, żeby już niedługo:), zdrowo i szczęśliwie!!!
    Marysiu:
    Mam termin na 20-tego, ale już okrutnie przebieram łapkami. Stasio urodził się miesiąc przed czasem (na granicy wcześniactwa) więc to czekanie jest dla mnie nowością:)
    Aulik:
    Ja też mam teraz wrażenie, ze jestem niczym wańka-wstańka:)
    A widok morza zimą musi być piękny. Podobno morska paleta barw jesienią i zimą jest niesamowita, muszę to kiedyś zobaczyć (ten punkt widnieje na liście moich marzeń).
    Pozdrawiam Was ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymam kciuki i pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  7. trzymam kciuki!
    choc do 20. to jeszcze duuuzo czasu :)
    na spanie ;P
    "jak jabluszko dojrzeje to samo spadnie" :)
    powodzenia

    a ja musze jeszcze do Wielkanocy poczekac... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trafiłam tu raz i urzekły mnie Twoje malowane opowiastki.
    Trzymam zatem i ja kciuki. Za oczekiwanie, które się nie dłuży i za szczęśliwe narodziny :)
    I za Stasia, żeby dobrze się czuł w roli brata.
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już niedługo, już za chwilę.
    Ściskam Was mocno

    OdpowiedzUsuń
  10. Karolino, przyjmij ode mnie wyróżnienie dla swojego bloga:)))


    I życzenia spokojnego i pełnego radości spełnienia, które już... już... nadchodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam po odbiór wyróżnienia na mojego bloga ;)))

    OdpowiedzUsuń
  12. No może już po wielkim dniu co???
    Czy nadal czekanie się dłuży??
    U mnie to samo, ale ja mam jeszcze trochę tego czekania ;) No ale może nie aż tyle (OBY) jak z Tymkiem ;)(że aż eksmisja była konieczna ;))
    Powodzenia i najlepszości!

    OdpowiedzUsuń