Halo, witajcie! Jak się macie? Mam nadzieję, że dobrze:) U nas pada, pada, potem znienacka wyskakuje słonko, by po chwili znowu ciemne chmury sunęły po niebie. Jednym słowem kwiecień, plecień. Wczoraj było nawet trochę śniegu.....
A ja dzisiaj chciałam rzec słów kilka o ostatnich przed sezonem przysmakach ze słoika. Z naszej owocowej spiżarni, która aktualnie świeci już pustakami. Uwielbiamy dżemiki. Śliwkowe, porzeczkowe, wiśniowe i konfitury truskawkowe. Aktualnie ostały się śliwki i truskawki sztuk zdecydowanie za mało. Do tej pory nie robiłam ich sama. Mam dwie Mamy, które ochoczo smażą, a potem ładują do słoiczków wszelkie sezonowe dobra natury. Potem my dostarczamy skrzyneczkę, koszyczek lub inny zgrabny pakunek i te pyszne specjały lądują u nas;) Teraz mam jednak swoją kuchnię, większą rodzinę i miejsce na małą spiżarnię więc pomyślałam, że może popróbuję swoich sił:) Póki co z owocowych" przetworów" wraz Michałem robiliśmy wino;) Z winogron i wiśni. To był smak! Kiedyś to powtórzymy. Jak Antek podrośnie, może za rok.
Jejku, trzymajcie mnie za słowo, żebym chociaż jedną partię słoików zrobiła. Mam nadzieję, że "nie taki diabeł straszny"i jakoś się uda:)
Najpyszniejsze śniadanko świata, to takie na słodko. Z dżemikiem lub miodem na grzance;) A jak konfitura truskawkowa to tylko z mocną, czarną, gorzką kawą. To idealny zestaw o którym już kiedyś pisałam. Będę nudzić i przytoczę tę historię jeszcze raz:)
Moja Mama bywając u swojej ciotki mieszkającej bodajże w Kętrzynie, brała udział w tamtejszej celebracji parzenia i picia kawy. Ziarna tejże suszyły się na wielkim piecu, ciotka mieliła ją w ręcznym młynku, tak iż zapach roznosił się po całej izbie. Następnie gotowała ją w tygielku i gorącą (jak z piekła) oraz czarną jak smoła rozlewała do filiżanek, wyjmując do tego z kredensu najlepszą truskawkową konfiturę.
Dla mnie to opowiastka zasłyszana, ale od tej pory, gdy smakuję konfiturę to mam przed oczami ten obraz i czuję zapach kawy:)
Jutro ma pokazać się słonko. Mam nadzieję, bo weekend blisko!
Miłego piątku, dobrej soboty i spokojnej niedzieli!
Tymczasem pa:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
trzymam kciuki.Ja próbuje od zeszłego roku.Okazała się,że moje dżemy można pić hahah,ale nie poddaje się.Samo ustawianie słoików i ozdabianie to dla mnie ucicha.w tym roku już rozglądam się za słoikami bez zakręcania,bo ja słabeusz a mąż wiecznie w pracy.Tak więc mobilizuję Cię,bo własne lepiej smakują:]
OdpowiedzUsuńp.s. zmieniłaś nagłówek bloga?śliczny
Obrazek prześliczny. Tak mi się spodobał, że podsunęłąś mi pomysł na etykietki na słoiki. Ja też już myślę o przetworach bo jak kuchnia swoja to i przetwory swoje muszą być. Moja babcia, która do tekj pory obdarowywała nas słoikami z kompotem truskawkowym zmarła w styczniu i jeszcze przed jej śmiercią pożyczyłam od niej filiżankę w czerwone grochy z której zawsze pił mój synek jak do niej jeździliśmy. Pił z niej właśnie kompot truskawkowy. W tym roku truskawki planuję zrobić sama bo synek uwielbia. Do tej pory robiłam głównie soki malinowe, które błyskawicznie znikały. Czerwone porzeczki mrozimy i całą zimę pijemy kompociki z porzeczek. Ostatnio w tak zwanym międzyczasie zrobiłam 3 czpeczki na słoiki obszyte koronką i wyhaftowane. Niestety nie wyszły jakoś super bo nie mam zbytniego pojęcia o haftowaniu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje obrazeczki. Ten powinnaś sobie w kuchni powiesić. Śliczny. Ach jak chciałabym Twoją kuchnię zobaczyć. Mam nadzieję, że wkrótce się uda. Pozdrawiam serdecznie!
To prawda, w własnoręcznym przygotowywaniu przetworów jest jakaś magia :) A Twoja opowieść pobudziła moje zmysły, popatrzyłam na kubek z moją poranną, czarną kawą i ... tylko konfitury brak. Dobrze, że już za moment będziemy cieszyć się tegorocznymi truskawkami. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńJaka cudna filiżanka na banerku !!!
OdpowiedzUsuńI malowane słoiki ... ach jesteś mistrzem.
Ja z utęsknieniem czekam na sezon truskawkowy - tych naszych polskich aromatycznych truskawek.
Uściski.
Anita,ha ha do picia też dobre, tyle że wtedy są to soki:)) Dobrze, że się nie poddajesz, bo razem raźniej;) Twoja owocowa spiżarnia na pewno będzie kolorowa. Z etykietami i z wesołymi "czapeczkami". Pewnie kropki, paski albo kratka będą królować:) A co to za słoiki bez zakręcania? To jak się je zamyka. Hmmm ile to ja się jeszcze muszę nauczyć:)
OdpowiedzUsuńBanerek rzeczywiście zmieniłam. Fajnie, że się podoba:D
Iza, cieszę się, że się podoba:)Zrób koniecznie etykiety, przetwory od razu nabierają fajnego wyglądu i można je stawiać od razu na stół;)Jakoś mi raźniej gdy słyszę, że u Ciebie tez zapowiada się sezon z przetworami. Już trzymam kciuki za pyszne truskawki:)
Ja "czapeczki" wycinam z różnych materiałów i zakładam na "aptekarkę". W tym roku też zrobię etykiety na moje własne wiśniowe dżemiki. Mam nadzieję, że wyjdą:D
Moja kuchnia naprawdę jest niewykończona, dużo w niej brakuje, ale może pokażę z opisem co planuję w przyszłości;) Pozdrawiam Was ciepło!
Pearlylilies, właśnie magia i alchemia:) Zapach wpisuje się w dom, a miesiące kojarzą się z owocami (i warzywami:). Cieszę się, że zapach kawy z nieodłączną konfiturą dotarł aż do Ciebie:) Spróbuj takiego połączenia koniecznie! Najlepiej w piękne, letnie popołudnie:) Miłego dzionka!
Jolanna, ach cieszę się, że się podoba:) Mam do nich słabość, zresztą doskonale to rozumiesz;) Też czekam na truskawki. Oczywiście te nasze, najlepsze i najsłodsze:) Ściskam i posyłam słonko na weekend!
Kochana no kratki i kropki musowo :P
OdpowiedzUsuńmiałam na myśli takie weki zgumką i zamykane na taki zatrzask-nie wiem jak fachowo to nazwać (nawet nie wiem czy takie się nadają?) :P
Anita, to już wiem o jakie chodzi:) Mam takie większe słoje tego typu z ogórkami kiszonymi. Też nie wiem czy nadają się do czegoś innego. Z ogórami są super! Już czekam na owocową spiżarnię w Twoim wydaniu:)
OdpowiedzUsuńJa też już niestety swoje truskawkowe dżemiki zjadłam,ale były pyszne i w tym roku też zamierzam zrobić i to na pewno więcej niż dotychczas, bo nic nie zastąpi smaku domowych przetworów:))Ja też lubię jak są ładne etykiety i kapturki:)
OdpowiedzUsuńśliczny rysunek:))
buziaki Karola!
Dasz radę! Robienie przetworów to naprawdę nic trudnego. A jaką będziesz miała satysfakcję!
OdpowiedzUsuńoj cuda cuda , ja robiłam swoje dżemiki ale jakoś takie sobie wyszły :( ale za to w tym roku już chyba będę miała swoje truskawy :) ciekawe czy będzie dużo :))) zdam Wam relację, ale chętnie pożyczę sobie przepis sprawdzony na jakieś dobre powidełka , ściskam Karolciu całą Waszą rodzinkę :))) jutro u mnie wielkie sadzenie :)) trzymaj kciuki :)
OdpowiedzUsuńOla, fajnie, będzie nas więcej:) Będą sezonowe wpisy "od kuchni". Już się cieszę:) Buziaki posyłam, ależ dziś u nas pięknie!
OdpowiedzUsuńArtsajke, dzięki za wsparcie i dobre słowo:) Będę się starać! Dziękuję za odwiedziny i zapraszam zawsze bardzo serdecznie:)
Monika, trening czyni mistrza;) A jak jeszcze będziesz mieć własne zbiory to ho ho! To będzie smak! Niech obrodzą obficie i smakują wyśmienicie;) Ściskam Was tam przy jakiejś grządce:) Może królik Piotruś do Was przykica;) Pa pa!