lipca 12, 2011
Mali czytelnicy.
Dzisiaj słów kilka o moich małych czytelnikach. Jak niektórzy już wiedzą jest ich dwóch. Jeden większy, drugi mniejszy. Większy jest już z książkami "za pan brat". Razem "łykamy" kolejne pozycje i mówiąc krótko uwielbiamy czytanie. Mniejszy dopiero uczy się miłości i "szacunku" do książeczek;) Na górnym zdjęciu widać fragment miejsca gdzie można u nas znaleźć książki (chociaż u chłopców w pokoiku są one wszędzie) i tego, że spotkanie z nimi zaczyna się już z samego rana. Z książkami zaczynamy i kończymy dzień. Antoś (czyli ten mniejszy) ma już te swoje najulubieńsze. O czerwonym wagonie, o Mysi, o zwierzątkach. A starszy Staś? On lubi przeglądać nawet instrukcję do samochodu;) Lubi gdy czytamy razem, lubi sam wertować kolejne strony i lubi ich słuchać z płyt. O, właśnie teraz ponownie słuchamy "Kubusia Puchatka", którego czyta Janusz Gajos. Słuchaliśmy już tyle razy, że chyba nauczymy się na pamięć:)
A teraz mniejszy i większy w "akcji":)
Świeża dostawa literatury jest u nas zawsze z którejś z kilku bibliotek, do których należymy. Jedna jest tak dobra, że kupujemy coś tylko od czasu do czasu.
Z Antosiem ciągle uczymy się cierpliwości...
.... i tego, że książeczki się czyta, ogląda, a niekoniecznie zrzuca i zjada:D
Miłego dzionka szalonka:)
Tymczasem pa
p.s
U nas kolejny ciepły, duszny dzień. Ratuję się więc kolejną filiżanką kawy:) Ta, jest dobra na wszystko;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ooooooooooooooooooooo mój prawie dwualetek dostal od mojej maci książkę o swoich ukochanych "gągągach" (samolotach) intensywność jego zagladania jak również czytania przerasta wszystkich - ksiązki latają smakują itp czekam aż w koncu posłucha co w nich piszą - buziaki
OdpowiedzUsuńTwoi chłopcy wiedzą co dobre:)))I świetnie!
OdpowiedzUsuńMój roczny Stach uwielbia "Kotka" J. Tuwima i "Kto zna słowa na kra..." W. Chotomskiej i parę innych np. z serii obrazki dla maluchów-polecam. Pozdrawiam serdecznie:D
Karolinko, ja też dziś jestem z książkami za pan brat, wyciągam z pudeł i układam na półki..ręce mi już odpadają:(ale z drugiej strony widać koniec remontu tym samym:) a i kawą się ratuję, bo zmierzyłam sobie właśnie ciśnienie i mam 86/59..wiec sama rozumiesz.
OdpowiedzUsuńA Twoi chłopcy mają bardzo mądrą Mamę, że uczy ich miłości do książek:)ja mam ją od dzieciństwa po dziś dzień...miłego dnia:))
Książki to coś wspaniałego. U nas dziś też wpis książkowy bo wczoraj urządziliśmy sobie piknik literacki. przeczytaliśmy kilka pozycji, a część chłopcy sami Dominik czytał a Nikodem przeglądał. Pięknie u Was tak jasno. My też z Nikusiem uczymy się cierpliwości i jako, że śpią w jednym pokoju musieliśmy na jakiś czas zawiesić wieczorne czytanie bo nie szło nic uslyszeć. Nadrabialiśmy w ciągu dnia gdy młodszy miał drzemkę.
OdpowiedzUsuńPozdrtawiam słonecznie.
Też uczę córkę miłości do książek i widzę już całkiem spore postępy. Potrafi coraz dłużej oglądać książeczki, a najbardziej te ze zwierzętami, kiedy wydajemy ich odgłosy. Twoi chłopcy mają bardzo klimatyczny pokoik!
OdpowiedzUsuńOby było jak najwięcej czytających dzieci i rodziców! Nie mam problemu z cierpliwością u naszego Synka, raczej z nadmiernym gadulstwem, co często bywa bardzo zabawne:)
OdpowiedzUsuńTakże dużo czytamy, zwłaszcza wieczorami.
pozdrawiam,
Mika-monika, hahaha jakie cudne neologizmy Twój synek tworzy;) To teraz czekamy sobie obie, aż te nasza "bąki" zaczną słuchać książek:D i nas;)) Buźka!
OdpowiedzUsuńMamurda, też masz Stasia, ale fajnie:) Tuwima i W.Chotomską bardzo lubimy, chociaż z Antkiem rzeczywiście mało ich czytam, a przecież z maluchami najlepiej czytać rymowanki. Poprawimy się:) Pozdrawiam cieplutko!
Ola,no myślę, że odpadają, bo podejrzewam jaki jest rozmiar Twojej biblioteki:)) I koniec remontu bliski, to pewnie niedługo będą jakieś cudne zdjęcia:) Ach, i Ty z takim ciśnieniem dasz radę pisać? Ja bym przysnęła jak nic;) Mam nadzieję, że kawka pomogła i dałaś radę z tymi pudłami:D
Też myślę, że miłości do książek można nauczyć:) Mi bez książek trudno byłoby żyć:) Buziaki posyłam!
Iza, to zaraz biegnę zobaczyć co czytacie:) Jak fajnie to wymyśliłaś, "piknik literacki". Nim się obejrzymy będą "wieczory literacko-poetyckie":)) Dominik już czyta? Super! My też rozdzieliliśmy czytanie. Chłopcy mają jeden pokój więc nie ma innego wyjścia. Trzymam kciuki za ćwiczenie się w cierpliwości:)) Pozdrawiam Was cieplutko!
Mia,tak, to jest najprzyjemniejsze gdy widzimy, że te nasze próby zaczynają kiełkować i widać efekty. My też lubimy książeczki ze zwierzątkami:) Do naśladowania głosów przyłącza się Staś i krótko mówiąc mamy niezły hałas:) Pozdrawiam ciepło i życzę dalszych sukcesów na tym polu:)
Magdalenia, TAK, zgadzam się i podpisuję pod tym obiema łapkami! Jak najwięcej czytania:) I wiem co mówisz o tym gadulstwie. Stasiu akurat też należy do tego grona i gada "jak najęty":) Fajnie, że dużo czytacie. To sama przyjemność:) Pozdrawiam serdecznie!
To fantastyczne, że zaszczepiłaś w swoich dzieciach taką miłość do czytania, do książek :) to jest coś najwspanialszego :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam kawę w upalne dni :)
Pozdrawiam :)
o jak slodko :) to ci sie udaly dzieciaki ze takie w ksiazkach zakochane :) jak dorosną polecam wszystkie ksiazgki Neila Gaimana.. a do czasu az nie dorosna tobie polecam kazda jedna jego ksiazke :)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa przyszłość narodu:) Niech chłoną książeczki i podwyższają statystyki czytelnicze. Ściskam Was mocno!
OdpowiedzUsuńwidać,ze książki kochane i mocno "wyczytane":p.Mój Synek uwielbia te z otwieranymi okienkami,choć Siedmiolatka tez nie pogardzi:p.Na szczęście chodzimy do biblioteki w której Pani zna mnie "od warkoczyków" i co rusz nam coś nowego spod lady wyciąga-jeszcze ciepłe:P
OdpowiedzUsuńaaa i dla mnie też sprowadza różne robótkowe nowości-uwielbiam to :p
pięknie u Was,kolorowo i przytulnie. Niech ten dzień sączy się leniwie jak u nas od rana.Biegnę po kawę:p
Chciałam zaprosić Cię do zabawy u mnie na blogu
OdpowiedzUsuńhttp://domowyzakatek.blogspot.com/2011/07/zabawa-w-niedokonczone-zdania.html
Pozdrawiam!
Wyobraźnia to potęga, a najlepszym sposobem by ją rozwijać jest czytanie.
OdpowiedzUsuńWiesz, my już powoli wyrastamy z etapu obrazkowych książeczek. Teraz największą frajdę sprawia mi czytanie i obserwowanie Oli. Emocje ma wypisane na twarzy i można dostrzec jak wciela się w role głównych bohaterów.
Ostatni nasz bestseler to ,,Maleńkie królestwo królewny Aurelki,, Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel.
Pozdrawiam Moliki Książkowe ;)
Elle, ja sama bardzo lubię książki, nie usnę bez kilku stron przed snem:) Stasiowi tłumaczę, że książka to przyjaciel, dobra na wszystko. Miłej kawki życzę i pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMarysza, o dziękuję, nie znam autora więc chętnie zajrzę:) A chłopaki rzeczywiście słodziaki, no chyba, że zaczną się tłuc tymi książkami;) Pozdrawiam!
Llooka, ha ha ha, oj tak podnosimy statystyki a jak się w komplecie pojawiamy w tutejszej bibliotece to niemal jesteśmy atrakcją turystyczną:) Uściski posyłam i słonko, żebyście jak najwięcej czasu mogli być w Waszej cudownej chatce:D
Anita, a tak, zauważyłaś ślady "zębów" prawda? Nie da się ich ukryć;) Emocje zawsze biorą górę i czytanie jest bardzo ekspresyjne:) Jakie cudne wyrażenie "od warkoczyków" zapamiętam sobie, a swoją drogą szczęściara z Ciebie. Książki spod lady, no no;)To dobrze, potem będziemy podziwiać Twoje rękoczyny:) Dobrej kawki i buziaki!
Mammamisia, zabawa, jak fajnie i dziękuję:)) Pozdrawiam cieplutko!
Kamila, święta prawda. Czytanie i bajanie, chociaż w tym drugim nie jestem najlepsza.
Ze Stasiem też czytamy coraz więcej książek w których prawie nie ma ilustracji. Bardzo dużo treści i przeżywanych moc emocji, dokładnie tak jak piszesz. Tytuł z chęcią odpisuję, będę poszukiwać:)
Pozdrawiam Was cieplutko i miłej lektury na każdy dzień życzę:)