Z dobrym wiatrem.

Przez szybę słońce, za szybą śnieg. W rogu sanki już przygotowane, kurze starte prawie wszędzie. W domu tort i świeczka (hmmyyy symboliczna), wspaniały poranek i głośne sto lat. I znów jestem starsza:) To była poprzednia sobota, jeszcze początek Adwentu. O poranku i wczesnym przedpołudniem kończyłam urodzinowy wypiek. Wszystko szybko, szybciutko by dzieci miały niespodziankę:) Tort był przepyszny! Przepis z książki "Dobry wiatr" Mimi i Zorkiego. Jak to dobrze, że ten wiatr przywiał pod moje drzwi akurat na ten czas i dzięki temu mój dzień miał niepowtarzalny smak. To jest tort! A książka do zaczytania i zaogladania:)
Tak się cieszę, że był śnieg. Mróz i sanki, ciepłe skarpety pod kocem, małe życzenie jak gwiazdka powieszone na niebie. Jak spojrzę w górę to jest tam pomiędzy innymi gwiazdkami, zapewne Waszymi...
Ładne to niebo, takie życzliwe.

Jutro  polukrujemy kolejne pierniczki, zapewne przymknę oko na paluszki oblizywane z posypki, może wpiszemy pierwszą kolędę do naszego domowego śpiewnika i może zaplumkam coś na cymbałkach, bo niektórzy nalegają żebym się nauczyła choć jednej melodii;) Wypiszę kartki świąteczne, zapiszę na liście ostatnie sprawunki, jak każdego dnia złapię jedną myśl Twardowskiego i przytulę moje Okruszki mocno, najmocniej.
Dobrego, miłego przed świątecznego wtorku Wam życzę!
Tymczasem pa:)