Od kilku dni gdy kukam przez okno widzę biel, piękną biel, do tego słyszę prawdziwy rejwach w naszym karmniku, słucham, patrzę i czuję się coraz bardziej świątecznie. Gdy przecieram okno w kuchni widzę wyraźnie za ile rzeczy mogę dziękować i podnosi mnie to duchu tak bardzo, że aż muszę podskoczyć:D
Zresztą takich podskoków to ja mam nawet więcej. Sanki się wszak zaczęły i ciągnę je nie inaczej jak galopkiem;) Malowane lale z nas potem są.
No i na koniec zostawiłam super fajną wiadomość. Odwiedził nas najprawdziwszy Mikołaj (Was też?) i zostawił Antosiowi łyżwy. Staś zaczął jeździć w zeszłym roku, ja cóż, mam nówki nieskalane nawet jednym szusem, lecz mocne postanowienie by wyjść na lód jak za młodu. Michał przypomniał sobie co i jak ubiegłej zimy więc idziemy na lodowisko całą familią. Kiedy? Nie wiadomo, bo to zależy jak wiatry będą wiały ale pójdziemy!
:)
Oby dobrze wiały, zgodnie i w jednym kierunku:D
Tymczasem uśmiechniętego poniedziałku Wam życzę! Odśnieżonych dróg, ciepłych kubków i życzliwych twarzy wokół. Do napisania pa.
Witaj
OdpowiedzUsuńPiękny adwentowy kalendarz.
Pozdrawiam
śliczny kalendarz stworzyłaś:) i inne ozdoby..prawdziwe święta u Ciebie:)))
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
Fajne te Twoje chłopaki -:)
OdpowiedzUsuńŁyżwy fajna rzecz :) a zima faktycznie taka malownicza w tym roku (póki co) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kalendarz bardzo fajny, u mnie w tym roku nie ma:( i świece adwentowe jakie proste a jakie efektowne :)
OdpowiedzUsuńŁyżwy uwielbiam!na rolkach mam obawy,a na łyżwach żadnych:-)Ale Staś już duży chłopak,no, no!
OdpowiedzUsuńWidzę świetne zmiany blogowe i jak zwykle zachwycona jestem...!!
Czekam na parę słów Moja Droga!
Buziak!
Fuerto, dziękuję i pozdrawiam również:)
OdpowiedzUsuńScraperka, cieszę się, że się podoba:) Cała
przyjemność w przygotowaniach:D
Way, oj fajne, choć na zdjęciu Antek właśnie się szykuje by zrobić tygryskowy "skok-szok" na Stasia:D
Elle, no właśnie, oby święta w tym roku białe wreszcie były:)
Calla, będzie za rok. A jak nie to są inne przyjemności:) Miło mi, że zauważyłaś świece adwentowe, mnie też spodobał się efekt:)
Ola, pamiętam, że Ty zimowa dziewczyna jesteś, co na łyżwach ósemki kręci:) Fajnie, że zauważyłaś zmiany na blogu, trzeba było i tu pozamiatać trochę;)Napiszę, napiszę niebawem! Buziaki i uściski i jeszcze śnieżką rzucam, bo wiem, że lubisz zimę:)))