stycznia 28, 2009

Ten, który medytuje.

"Co Pan robi od rana do wieczora? - Doznaję siebie." Emil Cioran


"(...) Kiedy zważam krótkość mego życia, wchłoniętego w wieczność będącą przed nim i po nim, kiedy zważam małą przestrzeń, którą zajmuję, a nawet którą widzę, utopioną w nieskończonym ogromie przestrzeni, których nie znam i które mnie nie znają, przerażam się i dziwię, iż znajduję się raczej tu niż tam, nie ma bowiem racji, czemu raczej tu niż gdzie indziej, czemu raczej teraz niż wtedy. . . Kto mnie tu postawił? Na czyj rozkaz i z czyjej woli przeznaczono mi to miejsce i ten czas? Czemu moja wiedza jest ograniczona? Mój wzrost? Moje trwanie raczej do stu lat niż do tysiąca? Jaką rację miała natura, aby mi dać to właśnie, aby wybrać raczej tę liczbę niż inną? Toć w nieskończoności liczb nie ma racji wybrać raczej tę niż inną, nic nie przemawia za tą lub ową!" Blaise Pascal

Obraz skończony. Tym razem medytujący kapelusznik. Praca spora o wymiarach 56 / 42 cm. Wykonana akwarelą, pastelami i złotym akrylem. Ten ostatni połyskuje na kocu, kapturze, kapeluszu i owocach. Kontrastuje z matowością pasteli i przejrzystością akwareli.
Ukazałam postać kontemplującą siebie i świat, a może wsłuchującą się tylko w rytm własnego serca, kontrolującą ocieplające wdechy i ochładzające wydechy. Postać skupioną, trwającą w bezruchu, w byciu tu i teraz.
Dzisiaj.
Ciężkie chmury tłoczą się nad miastem, co jakiś czas siąpi coś z nieba. Smutną twarz ma widok za oknem. Dlatego ze Stasiem malujemy, na czerwono, żółto, niebiesko, zielono. Odbijamy stempelki farbując sobie ręce tuszem na fantazyjny fiolet. Nie zmyjemy tego łatwo, oj nie. Deser pachniał nam z piekarnika (może jutro wstrzelę przepis) i zagrzewał do coraz bardziej ekspresyjnej zabawy. Słuchaliśmy (cudownie, coś innego od "Fasolek" i "Arki Noego") Les plus belles chansons françaises - 1963. Oczywiście mieliśmy przebój Da dou ron ron (Jerome) co brzmiało w wykonaniu Stasio Du du ła ła ła i musiało lecieć cztery razy z rzędu i dopiero cała płyta (a potem od nowa i tak całe przedpołudnie). Wesoło się gibaliśmy i bujaliśmy w takt muzyki -
param pam pam pam param pam pam pam.
Na przekór smętnej aurze szerokie uśmiechy wystąp.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz