lutego 10, 2009

Tik tak, bim bam.


Halo. Mamy wtorek. Powrót do domu, do rutyny zmieszanej z niespokojnym oczekiwaniem. Dramatyczne chwile ostatnich dni delikatnie staram się odsunąć na bok i z nadzieją patrzeć o krok do przodu. Tik tak, tik tak, tik tak, bim bam, bim bam, bim bam to głosy zegarów z rodzinnego domu, które zabrałam ze sobą. To jest niesamowite. Wyobraźmy sobie, że każdy z nas jest domem, który skrywa jakieś wnętrza. Są tam salon, kuchnia, strych i piwnica, sypialnia, bawialnia i pokój w którym straszy. Okiennice się otwierają i zamykają, ale dolatują do nas jakieś dźwięki-może właśnie zegarów. To jest nawet ciekawy pomysł na cykl obrazów. Takie trochę niesamowitości.
Dziś. Pogoda popłakuje, pomrukuje, ma skwaszoną twarz i chłodne oblicze. Stasiu fantastycznie bawi się z nianią, wrabiając ją w coraz to lepsze zabawy. Ja znikam na kilka godzin w pracowni. Mam trochę pracy, ale zaczynam kolejne Little collection, poniżej numer 39. Obrazek jest malutki, liczy sobie nie więcej niż 10 cm. Wykonany przy użyciu akwareli, pasteli i pisaka. Następne w drodze!
Stasiątko słodko pochrapuje (całe szczęście usnął w połowie historii o pająku), popijam ciepłą wodę i zagryzam żurawiną.

2 komentarze:

  1. Nie wiem czemu ja dopiero w tym tygodniu tu trafiłam? Twoje prace uwielbiam od dawna i podziwiam na Flickr. Blog ma niesamowity klimat z artystyczną nutą!

    Pozdrawiam!
    eight

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Asiu. Jak miło, że do mnie wpadłaś. Ogromniaste dzięki za dobre słowo:))
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń