lutego 26, 2009

Właściwy rytm.

Hej!. Mamy czwartek. Wszystko wraca do normy. Wpadam w rytm pracy i rutyny. Po chwilowej nieobecności wróciła do nas niania. Będzie przychodzić na dwa przedpołudnia w tygodniu więc nadrobię zaległości. Równocześnie łapię za "garki", igłę i nitkę, zmiotkę, pastele i oczywiście akwarele. Cudownie. Cudowne uczucie. Wracam do własnego tempa. Na tą chwilę nie ma nic lepszego.
Pomału zmieniam stasiowe ścienne ozdoby. Doszłam do wniosku, że jego zakątek stał się dość nudny i brakuje mu charakteru. Wczorajszy "guzikowiec" już znalazł swoje miejsce, dziś dołącza do niego "zmotoryzowany" obrazek. Tak, pojazdy czyli wszelkie kopary i ciężarówy każdy chłopiec (i nie tylko, patrząc na naszą słodką, małą sąsiadkę) lubi i na pewno doceni. Staś wydał werdykt pozytywny i wpatrywał się w ścianę bardzo zadowolony: "Ha, ha jaka kopara, pięknie mamusiu, jakie to pięęękne, mogę ją sobie wziąść "?- i czego można chcieć więcej?
Szperając wczoraj w necie znalazłam bardzo fajny tutek na zmajstrowanie poduszkowych kwiatuszków. Można znaleźć go tutaj. Ten prosty pomysł mnie zachwycił i natychmiast zrobiłam własną wersję. Wykorzystałam piżamę, za małą już na mnie koszulkę (wyrosłam z niej po prostu) , a także pomalowaną akwarelami dziecięcą chusteczkę i poszyłam te niewielkie ozdoby. Jedne kwiaty będą jako girlanda, a ten ręcznie malowany maluszek (albo raczej średniaczek) będzie na wiadomości przypominajki. Patentem na malowane chusteczki podzieliła się kiedyś mia mi i bardzo lubię z niego korzystać.
Dzisiaj Stasiek bojkotuje drzemkę i snuje niekończącą się opowieść. Osobiście zgubiłam już wątek i nie mam pojęcia kto jest głównym bohaterem.
A za oknem pada deszcz i wystukuje swoją własną historię.
Na taką pogodę najlepsza jest ziołowa herbatka i najlepiej z pękatego imbryczka stojącego na kominku.
Do dzieła!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz