Oh, wow jakie słońce! Tulipany lekko pochyliły swoje piękne główki i delikatnie zaczynają się otwierać. W sobotę zakupiłam ten cudny pęk kwiatów i dobrałam do nich "koty"czyli bazie. Nasza kuchnia tchnie teraz duchem ogrodu i powiewem wiosny. Motylkowe zawieszki dopełniają całości. Aż ma się ochotę przetrzepać z kurzu cały dom. Zajrzeć do każdej dziury i przepędzić zaduch, co słodko jeszcze drzemie w kątach. Poczuć świeżość i witalność! I nowy przypływ energii twórczej!(tak przynajmniej by się chciało). Póki co, czekają na nas większe, domowe przeróbki.
Dziś, ma przyjechać stasiowa antresola. Nabytek ikeowy, ładny, drewniany i bardzo praktyczny. Zobaczymy co synek powie na łożko na nogach oraz spanie na wysokości. Oh jej czeka nas przemeblowanie pokoju, skręcanie "mebelka" i wielkie sprzątanie. Potem rozwieszanie obrazków (ale to już sama przyjemność) i podziwianie (miejmy nadzieję) całości.
Moja kawa smakuje dziś wspaniale. Co za dzień!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz