
Wśród różnych szpargałów ( których całe mnóstwo znajduje się przy okazji takich remontowych poczynań) znalazłam zrobione przez siebie pudełko z własną grafiką, przedstawiającą małe, sandomierskie koniki. Będzie ładnie wyglądać w stasiowym kąciku.

Ponieważ ciągle i niezmiennie ciągnie mnie do kredek i farbek powstał kolejny ptaszek. Podobnego już kiedyś namalowałam. W tym przypadku postanowiłam zmienić scenerię i technikę wykończenia pracy. Tło namalowałam tłustymi pastelami i nimi też wykończyłam ogon ptaszka.
Sam ptaszek jest może ciut za gruby i przysadzisty, no ale...
Jakby nie było powstała kolejna praca z cyklu Little collection nr 43.
Dziś, mamy prawdziwie wiosenny dzień. Może już tak zostanie, co? Zrzuciłby już te grube, wierzchnie okrycia i wskoczył w coś lżejszego, bardziej zwiewnego.
I jeszcze jeden punkt. Szykuję coś całkiem pysznego na obiad. Ni mniej, ni więcej tylko pierożki z kruchego ciasta ze szpinakiem. Palce lizać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz