kwietnia 17, 2009

Day by day kwiecień.

Co sprawia, że jestem w stanie przetrwać każdą, nawet najtrudniejszą chwilę? Co pomaga i czy to wystarczy w danej chwili? Czy to jest coś z czym się rodzę, spotykam gdzieś w zaułku życia, nabywam jak gazetę, czy może jest to coś czego się uczę ciągle i ciągle. Tracę to, znów nabywam by zgubić i ponownie odnaleźć. Dopadły mnie myśli, które pojawiają się sezonowo, tym razem wywołane kwietniowym Day by day. Nie uciekam od nich raczej staram się je przygarnąć jak starych przyjaciół.
Zaczynając od początku, ale od innej strony. Chciałabym otworzyć okno szeroko, ostatecznie pożegnać zimę i wpuścić słońce, nie mogę jednak tego zrobić, gdyż panowie robotnicy od kilku dni piłują i dymią niemiłosiernie. Poszłabym na spacer, by uporządkować myśli i odetchnąć wiosennym powietrzem, ale Staś się rozkaszlał i skazani jesteśmy na tymczasowy areszt domowy. Niania również jest chora więc wszelkie prace odkładam na potem. Mogę za to zaplanować drobne rzeczy, które sprawią mi radość jak świeże kwiaty, nowe książki z biblioteki, czy wspólne opowieści. To jest bardzo dobre, dla każdej rzeczy której nie mogę zrobić znaleźć taką, którą mogę. To wszystko, czasem działa.
Dopijam moją kawę i włączam do akcji plan B.
Miłego weekendu.

2 komentarze:

  1. mam nadzieję, że Staś szybko wydobrzeje i znów zaczniecie spacery i piniki :) dużo zdrówka!

    czasami myśl jest tak cenna, że można ją zamknąć w małej, zwyczajnej czynności i to daje siłę, czasami...to piękne...

    uwielbiam magnolie - w Gdańsku Wrzeszczu jest taka uliczka koło kościoła Garnizonowego, gdzie w jednym z ogródków rośnie magnoliowe drzewko...muszę się tam wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy za "zdrówko", przyda się:))
    I wybierz się koniecznie!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń