kwietnia 24, 2009

Słodkie, słodziuchne skorupki.


Jej! Popełniłam takie słodziuchne obrazki. Niedługo dołączą do tych prac i jako element dekoracji wnętrza zamieszkają w pewnej galeryjce z porcelaną i herbacianymi specjałami.
Wczoraj z okazji dnia książki powędrowaliśmy rodzinnie do księgarni, by uczcić to święto zakupem nowej literatury. Każdy znalazł coś dla siebie, chociaż ja wybierałam najdłużej kręcąc się, wiercąc i nie mogąc się zdecydować. Michał nabył Różewicza (hej Edytko wiesz czyja to zasługa?), ja Pawła Huelle (Opowieści chłodnego morza), a Stasiu tradycyjnie wyszedł obładowany Franklinami. Przy kasie dostaliśmy różę, miły gest, prawdziwe święto.
Dziś harmonogram dnia mamy przewrócony do góry nogami. Do wieczora może się pozbieram. Najważniejsze jest to , że ruszyłam z moją plan listą. Rozpoczęłam porządkowanie plików na dysku. Usuwanie, obrabianie i segregowanie na zgrabne kupki. Reprodukcje, zdjęcia rodzinne, digitale - rany ile tego! Przygotowanie zdjęć do druku. Dużo, dużo pracy. Potrzeba będzie dużo, dużo kawy.
Głęboki wdech. Weekend już za progiem.

1 komentarz:

  1. właśnie piję herbatkę zieloną z odrobiną mięty i tak popatrzyłam na mój kubek, to on nie jest taki ładny jak te na obrazku... :)
    piękne skorupki :)

    OdpowiedzUsuń