maja 12, 2009
Majowy czas.
Hej tam! Witajcie! To możliwe? Wszystko stało się lepsze. Nie, nie urosły mi skrzydła, ale lekko stąpam po ziemi. Czuję się tak, jakbym wzięła potężny łyk krystalicznie czystej wody po długiej wędrówce w upalny dzień. Dobry czas. Wspaniały, rodzinny wyjazd. Las, woda, słońce, trochę deszczu, trochę wiatru, chmury biegnące po błękitnym niebie, rozmowy, zabawa, jagodowe bułeczki, zupa dyniowa, koperek i pietrucha prosto z ogródka. Można by tego wymieniać jeszcze dobrą chwilę. Dla mnie był to również czas nauki. Starałam się okiełznać "cztery kółka". Niby prosta czynność, ale gdy siadałam za kierownicą paraliżował mnie strach. Może krok po kroku uda mi się pokonać "potwora":)
Pomału odnajduję się w mieście. Wczoraj wreszcie porządnie łupnęło i chlusnęło z nieba. Teraz ziemia złapała oddech i obmyła twarz. Będzie jeszcze więcej zieleni! W Sandomierzu, u mamy czeka na mnie pachnąca skrzyneczka pełna ziół. Nie mogę się doczekać gdy wystawię ją u siebie za okno. Będę skubać miętę, szałwię i bazylię z własnego mini ogródka:)
Miłego wtorku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hej. Fajnie, że już jesteś. I że z takim potężnym, promiennym ładunkiem. Miłej środy:)
OdpowiedzUsuńHej, oby został jak najdłużej i był właściwie spożytkowany. Wczoraj wieczorem (gdy gadający Stasio wylądował już w łóżku) przeprowadziłam akcję "czysty dom" i polerowałam wszystko przez dwie godziny:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, smyrasy dla Dumy.
Wierzę, że na długo! A od Dumy - wdzięczna mruczanka (za smyrasy:)
OdpowiedzUsuń