maja 26, 2009

Manggha.



Hej wtorku. Mieliśmy dobry weekend. Długi i zakończony ucztą kulturalną w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Nacieszyć oko obrazem, zdjęciem, dobrą wystawą to jak wziąć głęboki haust rześkiego powietrza i spokojnie odetchnąć z zadowoleniem. Prawdziwa uczta dla ducha. Samo muzeum jest również niezwykłe. Byłam tam wiele razy i chętnie tam wracam. Jest tam również coś co wzbudza mój zachwyt. Jedna ze stron muzeum gdzie mieści się biuro wychodzi na bardzo ruchliwą ulicę. I teraz, jak niezwykle ktoś to zaprojektował. Tą część od ulicy odgradza mur tworząc rodzaj zacisznego podwórka, na którym jest rzeźba wodna z kamieniami (zdjęcie na samym dole) i soczysto zielona trawa. Zacisze i odpoczynek dla oka. Siedząc w biurze pracownicy nie widzą drogi, nie czują bycia w centrum miasta. Ściana biura jest przeszklona, a zaraz za nią woda i zieleń. Prawdziwa sztuka projektowania. Do samego muzeum z kolei wędrowaliśmy uliczkami Krakowa odkrywając kolejne urokliwe miejsca , jak to powyżej z cicho szemrającym źródełkiem i wystrojem w stylu śródziemnomorskim. Spędziliśmy tam wczorajsze popołudnie smakując dobrą kuchnię i popijając zimną wodę z cytryną. Taka mała uroczystość:)
Dzisiaj otwieram szeroko okna i wpuszczam słońce oraz miejskie drobinki pyłu tańcujące w świetle i opadające na parapet. Kawa jest mocniejsza i bardziej gorzka, ale dobra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz