września 24, 2009
Małe a duże.
Te dwie prace namalowane na niewielkich formatach i w ciepłych kolorach pozwoliły mi odczuć jak bardzo potrzebuję tych (chociażby) kilku chwil samotności, sam na sam z pędzlem i kredkami. Kilka chwil wyrwanych codzienności, pozwalających mi złapać drugi oddech i ustalić właściwą perspektywę. Świat zmienia wtedy paletę barw na jaśniejszą, a moje wewnętrzne ja ładuje akumulatory na dalsze dni. Te ostanie prace mają w sobie sporo światła i pozytywnych uczuć. Chciałabym ich nagromadzić jak najwięcej. I dużo, dużo światła.
A Stasiu zrobił kolejny, duży krok w przełamywaniu swoich strachów. Pożegnał swoje małe łóżeczko (z którym nie mógł się rozstać) i wreszcie awansował na antresolę, gdzie ma dużo miejsca i całkiem przytulny kąt. Musiał oswoić tę nową przestrzeń i uznać ją za swoją. Wreszcie mu się to udało. Skończyłam właśnie szyć dla niego wielką kieszeń (jedynie raz łamiąc igłę:)) na wszystkich pluszowych przyjaciół. Będziemy mogli ją zawiesić na antresoli, by miał ich zawsze wieczorem przy sobie i mógł już naprawdę niczego się nie bać:)
Z wieści przedszkolnych. Przyjaźń z tym miejscem została nawiązana, ku naszej wielkiej radości:) Niestety przyplątał się do nas kolejny wirus (osobiście przywieziony nam przez babcię) więc od wczoraj znowu jesteśmy w domu razem. Ach, taki czas...
Dzisiaj mamy bardziej pochmurny dzień. Zaparzę cały dzbanek waniliowej herbaty i poszperam w szafce za herbatnikami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
twoje prace bardzo do mnie przemawiaja sa takie delikatne a jednoczesnie bardzo wymowne
OdpowiedzUsuńPrzepiekne prace. Ta druga daje Mi odczuc nadchodzace swieta. Nie moge sir doczekac Twoich kolejnych prac. przekazuja Tyle pozytywnej energii!!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie. Pozdrawiam ciepło i postaram się wysłać kolejną partię pozytywnej energii z moich prac:)
OdpowiedzUsuń