Krok w Nowy Rok.

Halo w Nowym Roku, w Nowym Dniu 2010 roku! Mamy pierwszy tydzień, a wszędzie biało, biało, biało i przynajmniej na razie nie BURO. Można wyciągnąć sanki i poszaleć z "górki na pazurki" (nie ja oczywiście, tylko chłopaki). Ach, uwielbiam pierwszy całus w zmrożony policzek:) A w moim szkicowniku ( to jest pierwszy szkic w 2010 roku ) jest kolorowo. Powyżej szybciutki, pastelowy szkic-obrazek "W kraciastej spódnicy". Mała tancereczka w kapeluszu z karmazynową różą, obłędnie kraciastą spódnicą i wirującymi płatkami śniegu. Temat, który (kiedy tylko czas pozwoli) będę dalej kontynuować. Póki co brzuszek (słodziuszek) trochę mi przeszkadza w pracy na większym formacie i w czasie dłuższym niż pół godziny:)
Wczoraj, by umilić sobie ten nowy czas wybraliśmy się przez zaśnieżony świat do urokliwej restauracyjki na małe "co nieco". Biała kawa z puszystą pianką i kremem broule z listkiem mięty i cytrynową, lodową gałką dla mnie, latte i jagodowy pucharek dla Michała oraz opiekane ziemniaczki (chociaż były też wielkie chęci na kotlet:)) dla Stasia. Każdy dostał to, co lubi. Rodzina łakomczuchów to my. Było Pysznie!



A teraz zbieram siłę i energię na dalszy styczniowy czas. Moje myśli raczej idą już w jednym tylko kierunku. Różne uczucia mieszają się z oczekiwaniem tworząc coś na kształt kalejdoskopu emocji. To taki ważny czas dla naszej rodziny, oby był tylko szczęśliwy.

p.s
Dziękuję za Wasze komentarze i ciepłe słowa. Pomagają i cieszą.
Miłego dnia.