września 23, 2010
Gdzieś pomiędzy.
Ostatnie dni mamy skąpane w słońcu. Dziś termometr pokazał ponad 20 stopni cudownego ciepełka. Choćby nie wiem co, idziemy wtedy na spacer. Aktualnie jesteśmy gdzieś pomiędzy. Nie jesteśmy już TU i nie mieszkamy jeszcze TAM. Rosną nam wieże z paczek. W szafach, szafkach i szafeczkach ubywa dobra wszelkiego. Staramy się zwykłą codzienność pogodzić z dodatkowymi pracami. Różnie wychodzi:) A na razie chociaż troszkę tego co będzie. A będzie taki np. kredensik, bielony, który docelowo wyląduje na tle szaro błękitnej ściany. Może wykleję go od środka papierem ozdobnym i założę siatkę jak w starych bieliźniarkach, ale tego jeszcze dokładnie nie wiem. Mamy już samotną ścianę w paski, (cud tapetę) w saloniku i lampy w niektórych miejscach. W innych na razie będą straszyć żarówy:)
Ten stoliczek malowałam dawno temu. Zastanawiałam się czy nie przemalować środka trochę inaczej, ale chyba póki co zostawię. Pomaluję mu tylko nogi na jasno. W nowym miejscu będzie wyglądać dość egzotycznie, ale w sumie powinien pasować. I tak w mieszkaniu będzie wymieszanie stylów. Zresztą kto to wie!
Ptaszkowa tapeta jest już u Chłopców. Ciekawe jak będzie wyglądać w towarzystwie biblioteczki z drzwiczkami w tym samym motywie. W sufit wpuściliśmy dodatkowe umocnienie w postaci drewnianej belki i ta część ściany jest jeszcze nie wykończona. Podobnie zrobiliśmy w kuchni. Efekt drewnianych belek mile nas zaskoczył. Już je lubię. Wizualnie bardzo ociepliły wnętrze.
W "kradzionych" godzinach uciekam machać pędzlem. Odświeżam, ponownie maluję, ot chociażby takie półki, wieszaki czy deseczkę z której potem zrobię wieszaczek o różnych gałkach. Góra pracy przed nami, niektóre pomysły musimy odłożyć na później (aż podreperujemy finanse :) Jednak ja już się cieszę na tworzenie tej nowej przestrzeni. Na razie na zdjęciach jest dość surowo, ale to się szybko zmieni. Uwielbiam dodatki i szczegóły więc pewnie szybko na schodach, lampach, czy w innych miejscach zawisną jakieś "niezbędne, sezonowe dyndadełka":)
To na razie tylko tyle. W przyszłym tygodniu pewnie nadejdzie już "godzina zero" i na samą myśl "trzęsę portkami", bo jestem bardzo sentymentalna. Cieszę się na nowe i żal mi starego, które też było dobre, a nawet bardzo dobre. No, ale uszy do góry! Ze świeżą energią w nowy dzień!
Pozdrawiam cieplutko wszystkich tu zaglądających. A skoro mamy już jesień to przy okazji życzę dużo kolorów i słońca.
Jak ja lubię gdy mogę sobie zanucić: "dzień się budzi, w kolorze słońca, w otwartych oczach ludzi, w ulicach aż do końca, jak swój pomiędzy swemi hej, dzień budzi się na ziemi hej". I tym optymistycznym kawałkiem mówię Wam do usłyszenia hej!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bardzo przyjemnie :] jasno i przestronnie -już mi się podoba.A Twoje dyndadełka sezonowe uwielbiam :]
OdpowiedzUsuńZauważyłam moje wymarzone gałki literkowe- fajny wieszak będzie. A kredensu zazdroszczę :] -choć nie wiem czego bardziej-chyba miejsca na kredens hahah
pozdrawiam-będzie na pewno cudnie :P
Już jest tam pięknie, tak jasno i przestronnie a zarazem przytulnie :) na pewno będzie Wam dobrze w nowym gniazdku :)
OdpowiedzUsuńTak lubię Cię czytać:) Od samych słów robi mi się ciepło i przytulnie, a gdy dochodzą do tego zdjęcia Twoich wnętrz i obrazki...mrrrr:)Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWidzę po detalach, że cudownie się zapowiada Wasza nowa przystań życiowa. Może będziemy sąsiadkami?:)I pokój chłopców z ptasimi trelami w tle... Na początku zawsze musi być "biała karta", aby z czasem ją zapełnić w miarę przypływu weny twórczej. U mnie żarówki dłuuuugo wisiały:)
OdpowiedzUsuńCiepełko śle!
Anitko, te gałeczki mam tylko dwie z tymi samymi literkami. Zakupiłam je w sklepie "Z potrzeby piękna"- były już na wyczerpaniu:( A kredensy mam nawet dwa, ale jeden w całości już nie bardzo się mieści:)
OdpowiedzUsuńAntilight, dziękuję pięknie. Też mamy taką nadzieję. Będę opowiadać o tym na bieżąco:)
Makówko, jak się cieszę:) Zapraszam zawsze cieplutko.
Llooko, tak się boję co z tego wszystkiego wyjdzie:)Majster wszedł, tu i tam zrobił nie tak grrr...A zresztą, tak jak piszesz, wszystko jeszcze przed nami i powolutku będziemy tworzyć nasze wspólne miejsce. Bardzo się na to cieszę:)A u Was to trudno uwierzyć, że kiedyś były żarówy:) Teraz tak przytulnie i z atmosferą.
Pozdrawiam cieplutko na weekend!
Ależ cudna odsłona :)))) ja już sobie wyobrażam jak będzie klimatycznie i zjawiskowo.
OdpowiedzUsuńNiech wena Cię nie popuszcza.
Buziaki
Jolanna, pięknie dziękuję. Mam nadzieję, że zapał mnie nie opuści i będę mogła pokazywać tutaj kolejne efekty:)
OdpowiedzUsuńUściski posyłam i życzę dobrego tygodnia.
PRZECUDOWNIE!!!
OdpowiedzUsuńZapowiada się tak uroczo, że brak mi słów. Kredensik bajka! Tapeta w ptaszki, to coś wspaniałego. Wasze nowe M będzie PRZEŚLICZNE!!!
Pozdrawiam już z PL.
Wróciliśmy...
Przesliczna odsłona.Podziwiam Twój blog i bardzo mi się tu podoba...taki uroczy klimat stworzyłaś.
OdpowiedzUsuńA ja będziesz w Sandomierzu to daj znać wybierzemy się na herbatkę lub kawę...bo ja tam tak niedaleczko :)
Pozdrawiam cieplo:)
Magicznie! Kredens już wygląda cudnie, a co dopiero jak sobie wyobraziłam wyłożenie i siatkę - wspaniały pomysł! Piękne lampy (ta klatka jaka cudna!) i tapeta w paski i ta w ptaszki również, wszystko podoba mi się tak na 100%, tzn. nie tylko, że mi się podoba, ale marzeniem byłoby mieć taki wystrój u siebie :) Poza tym czuje się wyraźnie, że klimat w Twoim domu to zdecydowanie więcej niż ściany, meble i dekoracje. W naszym domku przemalowaliśmy ostatnio jedną ścianę i miala być właśnie taka "gołębia" - szaro-błękitna, a wyszła całkiem niebieska :) ale trudno, już ją zaakceptowalam i pokażę metamorfozę jak tylko zostanie sfinalizowana :)
OdpowiedzUsuńTo będzie piękny dom! Widzę tu już takie detale, przedmioty, które sama chętnie bym przygarnęła :) Witrynka, żyrandol, lampa... poza tym te kolory.. Cudownie :)
OdpowiedzUsuńczekam na szerszą odsłonę :)
Mimi, jak cieszę, że już bezpiecznie wróciliście. W naszym mieszkanku jeszcze ogrom pracy, ale powolutku przerzucamy kolejne pudła:) Fajnie, że już się podoba chociaż mamy już na koncie trochę "wpadek":) A tapetę w ptaszki uwielbiamy (była też wersja z granatowo-czerwonym akcentem, ciężko było się zdecydować). Uściski posyłam.
OdpowiedzUsuńPeninia, witaj u mnie! Ty też z tamtych stron. Ja chciałabym móc wpadać do Sandomierza częściej. Dziękuję za zaproszenie, będę pamiętać bo kawka na ryneczku to sama przyjemność:)
Mariko, tak myślisz? Będę kombinować z tym kredensem i mam nadzieję, że nie przedobrzę:) A z tymi kolorami to wiem co mówisz. Myślałam, że nerwy stracę. Uparłam się na cztery odcienie niebieskiego i udało się. Najpiękniejszy jest w pracowni, taki "duck egg". Żeby zrobić "gołębi", dodałam kilka kropli czarnego colorexu (teraz uważam, że nawet trochę za mało). Wasza niebieska ściana też z pewnością jest piękna. Czekam na odsłonę:)
Elle, dziękuję:) Staramy się bardzo. I możemy sobie "podać łapkę", bo ja z Twojego domku, też co nieco bym przygarnęła:)
Pozdrawiam Was Dziewczyny cieplutko. U nas leje, wieje a tu meble trzeba będzie przenosić:)
Piękny blog!!! Tak tutaj miło i przytulnie u Ciebie:) Będę zaglądać częściej:D
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, że jak zobaczyłam fragment tego kredensu, wydałam z siebie "oochhh...." A gdy przeczytałam co zamierzasz z nim zrobić, opadła mi szczena. Urządzasz dom nie tylko swoich marzeń, ale i moich :) Nie mogę się doczekać wnętrz!
OdpowiedzUsuńechhh no dołączam do achów i ochów ..:) ależ musi być cudnie urządzać takie wymarzone gniazdko, kolor i mój ulubiony i ja próbowałam zrobić taki "toupe" - szara myszka ale ciężko szło i wyszło inaczej może kiedyś się uda:) ach i ten kredens..ciekawe na co się zdecydujesz ja uwielbiam takie szafki, mam jedną malutką sami robiliśmy z siatką:) dbasz o każdy szczegół widzę ale się nie dziwię... czekam na dalsze efekty waszej pracy!!
OdpowiedzUsuńCiekawie tu u Ciebie. Będę zaglądać i dodaję bloga u siebie do linków:) Pozdrawiam Aneta:)
OdpowiedzUsuńJuż widać że będzie pięknie u Ciebie ... Już jest pięknie ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;)
mam nadzieję, że wszystko u
OdpowiedzUsuńWas w porządku...miesiąc rozglądam się za pięknym słowem z Manderlay...
mam nadzieję, że to wir przeprowadzkowy...
pozdrawiam ciepło :)
Właśnie natrafiłam na Twój blog i zostaję :)
OdpowiedzUsuńJestem fanką tych przecierkowych lamp. U mnie od weekendu też dynda latarenka , akurat w przedpokoju . I jak cieszy oko.
Pozdrawiam ciepło
Marta
Paula dziękuję i z ogromnym opóźnieniem, ale witam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńDecomarta,no coś ty:) Cieszę się, że pomysł z kredensikiem się podoba:))
Edit, z tymi kolorami to trudna sprawa. Barwa inaczej wygląda na próbniku w słoneczny dzień, inaczej w pochmurny, uff całe szczęście to już za nami:)Kredensik na razie pomalowałam i polakierowałam, brakuje siatki i wyklejki, ale pokażę go w takiej odsłonie:)
Anetko i Laurentino witam Was serdecznie i dziękuję za Wasze miłe komentarze:)
Aulik, jak miło, że pytasz. Tak, wszystko u nas dobrze, chociaż lekko nie było:)Najważniejsze, że mamy internet. Już myślałam, że nigdy nam go nie podłączą!
Hej Marta! Zapraszam, zapraszam:)A lampy są super. Najbardziej podoba mi się ich lekkość i delikatność.
Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za to straszne opóźnienie.