listopada 04, 2010
Nowe okno na świat.
Witajcie. Jestem z powrotem. W nowym miejscu. Teraz "nadaję"z małego miasteczka. Tak się cieszę, że mam już wreszcie otwarte okno na świat. Mogę pozaglądać Tu i Tam, zastukać w wirtualny parapet, no i mogę wrócić do Manderlay. A o czym to będzie dzisiaj? Dzisiaj to co wokół nas, nowe przestrzenie, inne kolory, dużo powietrza i światła. Mamy piękną jesień. Termometr odprawia prawdziwe wariacje. Nie miałam niestety zbyt wielu okazji do spacerów. Moc pracy przeprowadzkowej i "zakichany" czas z dziećmi sprawiły, że aparat poszedł w kąt, ale teraz wykorzystuję każdą chwilę. Poranki są tu dość mgliste, ale robią duże wrażenie. Delikatne kołderki unoszą się nad ziemią i wszystko wygląda jakby jeszcze drzemało. Pewnego właśnie takiego poranka, gdy wyjechaliśmy spokojniutko za bramę, przed nasz samochód wyskoczyła nagle sarenka. Popatrzyła z ukosa i pobrykała dalej. Jest to zupełnie nowa rzeczywistość dla mnie. I jest tu tyle rzeczy do poznania, odkrycia, do lubienia.
Teraz oswajamy codzienność. Tak dużo się zmieniło. Próbujemy znaleźć właściwy rytm godząc zwykłe obowiązki z wszystkimi, dodatkowymi planami jakie mamy. Jesteśmy na dobrej drodze:) I może teraz będzie trochę spokojniej.
A na dobre samopoczucie, powiem Wam w sekrecie, zaaplikowałam sobie zastrzyk słonecznej energii, nazbierałam trochę traw, schrupałam rumiane jabłuszko, powiesiłam sobie swoje słowo (harmonia) na 2010 rok na honorowym miejscu i upiekłam korzenne ciasteczka w nowym piekarniku (hura! wyszły jadalne:)
Do tego mamy rozpoczęty sezon dyniowy. Nie ma jak dyniowa z maślanymi grzaneczkami. Nic tylko "lizać paluszki".
Poniższa praca pochodzi z zeszłego roku. Też było dyniowo i pastelowo. W tym roku nie mam nawet jednego dyniastego zdjęcia:(
Posyłam moc ciepełka i serdeczności dla wszystkich, którzy tu jeszcze cierpliwie zaglądają jak i dla tych co może dopiero tu wstąpili :)
Tymczasem.
p.s
Jak wybierałam moje słowo na 2010 rok, to nawet nie przeczuwałam jak duże zmiany zajdą w naszym życiu i jak bardzo "harmonia" będzie mi potrzebna, by złożyć wszystko w nową całość. Miewacie intuicję, wierzycie w intuicję, kierujecie się intuicją?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mhmmm.... Uwielbiam gdy mgła snuje się tuż nad ziemią. Magicznie, prawda? Jak z powieści.
OdpowiedzUsuńA co do dyni, to ja właśnie wczoraj po raz pierwszy robiłam zupkę i muszę przyznać, że wszystkim smakowało. Zupełnie inny smak, a to na plus.
Karolinko! To piękne chwile, oswajanie nowej przestrzeni, poznawanie nowych kątów, zachwycanie się nowym. Odzywaj się częściej, bo tęsknię za Twoimi przepełnionymi dobrym sercem słowami.
Kochana!
OdpowiedzUsuńjak dobrze, że już jesteś i stukasz do nas z nowego okna na świat. Powiem Ci, że 3 fotka jest jak obraz lub kadr z filmu "Prosta Historia", który zresztą uwielbiam. Piękne światło tam masz. Widać spokój i Twoje słowo na 2010 rok. Posyłam Ci ciepłe uściski i częstuję się ciasteczkiem z pięknego słoika. Zaglądałam tu często czekając na Ciebie. Tak jak się czeka na kogoś bliskiego...
zapomniałam dodać, że mieszkasz chyba w Wisconsin, bo ten wiatrak...i te pola...kukurydza.
OdpowiedzUsuńNapatrzyć się nie mogę!
Decomarta i placuszki dyniowe też polecam:)U mnie dwie dynie jeszcze czekają na zimowy sezon. Mam nadzieję, że teraz będę tu częściej. Internet mi wreszcie podłączyli więc jak tylko zdjęcia zechcą się importować to będzie dobrze:) Cieszę się, że o mnie nie zapomniałaś i ciągle zaglądasz:)) Ściskam i pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMimi, "Prosta historia" Lyncha to dla mnie też piękny film. Cieszy mnie ogromnie, że tak Ci się skojarzyło moje zdjęcie:) Światła mamy tu dużo, zdecydowanie więcej niż w Krakowie. W starym mieszkaniu o tej porze roku włączaliśmy lampy już od rana. Tutaj zapalam je dopiero po południu.
Ciasteczkiem się częstuj, chociaż aktualnie o ile się nie mylę zostało już tylko kilka na samym dnie:) I zaglądaj do mnie, ja też tu na Ciebie czekam. Zawsze z największą przyjemnością:) Najlepszości posyłam do Domku pod Jaszczurami.
p.s
Ha, ha Wisconsin powiadasz:) W rzeczywistości wygląda to bardziej niepozornie, łatwo przeoczyć te widoki.
Cieszę się, że piszesz:) bardzo mi się podoba u Ciebie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Moja Droga, dużo miejsc wygląda nie pierwszy rzut oka niepozornie, ale sztuką jest widzieć inaczej. Ty tak widzisz, dlatego Twoje zdjęcia są zawsze imponujące i zaskakują w każdym calu. Ściskam raz jeszcze i cieszę się, że możemy już sobie pogadać.
OdpowiedzUsuńAch, tak lubię tu wpadać. Jest cudnie - nostalgicznie, klimatycznie i retro...
OdpowiedzUsuńJa intuicyjna jestem baaaardzo.
Ola, cieszę się, że tu zajrzałaś i podoba Ci się u mnie:) Zapraszam cieplutko i pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMimi, nie ma jak takie pogaduchy o rzeczach ważnych i nieważnych. O tych większych i całkiem malutkich, zwyczajnych i całkiem niezwykłych. Ja tak zawsze mam jak zaglądam do Ciebie. Wszystko razem się przeplata, a jak jeszcze mam pod ręką kawkę...Pychota:)
Ciekawe jak tam Twój chlebek:)
Brises, cieszę się niezmiernie, szczególnie, że rzadko tu ostatnio jestem. Dziękuję za miłe słowa i odwiedziny:) I też kierujesz się "nosem", super! Czasem warto, prawda? Pozdrawiam cieplutko!
O chlebku Ci wszystko opowiem. Myślę, że będzie dobrze. Będą wpisy i opowieści. Będzie też dużo śmiechu, bo były małe przeboje.
OdpowiedzUsuńJa też cieszę się z tych naszych pogaduch :)
Ściskam mocno!
Staram się słuchac podpowiedzi intuicji, ale często okazuje się, że to tylko moja wybujała wyobraźnia. Nie mam jakoś okazji przekonac się, czy dana sytuacja ma jakieś dno, czy ja sobie dopowiadam, koloryzuję obrazek w którym uczestniczę:)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory zafundowałaś na piękny początek przygody w nowym domu. Bo znalazłaś nowe miejsce na ziemi, czy tak? :)
To jak piszesz i fotografujesz przenosi mnie w jakieś międzysfery.
Cudowne!
Mimi, czekam niecierpliwie na ten "przebojowy" wpis:)
OdpowiedzUsuńMagda, no właśnie, trudno sprecyzować czym ta intuicja jest. Czymś co przeczuwamy, wybieramy nie do końca świadomie, ale za czym podążamy. Czasem szczęśliwie okazuję się, że mieliśmy rację. Albo zdarza się taka sytuacja, że np. wszystkie argumenty wskazują na "tak", a ja czuję, że "nie" i tak decyduję. Nie zawsze jednak kieruję się "nosem". Zastanawiam się czy częściej nie wybieram jednak argumentów. To bezpieczniejsze:)
Dziękuję Ci za przemiły komentarz i Tak! piszę teraz z nowego miejsca na ziemi:) Niedługo pewnie pokażę więcej więc już dziś zapraszam:) Pozdrawiam ciepło.
Piękne,słoneczne i takie optymistyczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Teraz obie mamy podobne klimaty,sarenki mam pod blokiem jakieś 15m od mojego bloku urządziły sobie legowisko (mają blisko do strumyka pewnie dlatego tu nocują) a jak idę z psem to co jakiś czas wyskakuje takie cudo z za krzaków i mnie starszy :) na zdjęcie nawet nie ma czasu bo tak szybko przemyka przed nosem że zanim się człek spostrzeże to już po niej - znika w zaroślach.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i chętnie bym zasiadła przy stole przy tych korzennych piernikach bo bardzo je lubię!!!
Całusy dla całej rodzinki.
aagaa, pięknie dziękuję i również pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJolanna, też mi się nie udało zrobić zdjęcia. Zresztą jak widziałam raz sarenki przebiegające przez rzeczkę to z wrażenia nawet nie pomyślałam o aparacie:) Dzięki za miłe słowa. Pozdrawiam cieplutko!
Powodzenia i szczęścia w nowym miejscu :) Fajnie, że znowu jesteś :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Dziękuję Elle:))
OdpowiedzUsuńPrzeglądam znów Twoje wcześniejsze wpisy bo lubię do Ciebie zaglądać. To już rok od przeprowadzki. Wspaniale. Pięknie mieszkacie! Mam nadzieję zobaczyć wkrótce więcej zdjęć. Jesteś dla mnie inspiracją. A czy te ciasteczka to był pierwszy wypiek z nowego piekarnika?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Iza, dokładnie mieszkamy siedem miesięcy:) Jeszcze mamy mnóstwo rzeczy do zrobienia. Żarówki wiszą tu i tam, góra (mieszkanie mamy z poddaszem) nawet nie pomalowana, ale wszystko przyjdzie z czasem i z możliwościami finansowymi:) Będę się chwalić jak tylko będzie coś nowego. Cieszę się, że mogę inspirować;)Ciasteczka poszły rzeczywiście na pierwszy "ogień". Teraz już trochę zaznajomiłam się z naszym piekarnikiem i co chwilę coś piekę.
OdpowiedzUsuńDo usłyszenia pa pa!