Halo, witajcie w 273 dniu roku. Słońce, słońce i słońce za oknem:) Rano mamy lekką mgiełkę, szyby zroszone poranną rosą a potem miłe ciepełko. Uwielbiam światło padające na jeden szczególny odcinek drogi, gdy zawożę Stasia do przedszkola. To taki idealny kadr, do zapatrzenia. Powtarzający się i na który zawsze czekam. Może kiedyś uda się zrobić zdjęcie:) Pogoda nastraja nas spacerowo. Czasem spacerujemy razem, a czasem ja z Antosiem.
Lubię zaglądać do mijanych ogródków i obserwować jak ludzie porządkują swoje obejścia. Grabią liście, palą ogniska, malują płoty i czyszczą pomieszczenia gospodarcze . Blisko ogródków działkowych psy przyjaźnie szczekają , a przedszkolaki maszerują po kasztany i żołędzie. Małe skrzaty tupiące po kamyczkach:) Doprawdy zaprzyjaźniam się z naszym małym miasteczkiem. Właśnie mija równy rok od czasu naszej przeprowadzki tutaj z dużego miasta.
A poprzedni weekend spędziliśmy w rodzinnych stronach. Pogoda była piękna i wreszcie mogłam wybrać się na "szpyry"czyli targ staroci i innych klamotów. Grzebałam i kopałam w skrzynkach oraz pudełkach, ale za wiele nie wygrzebałam. Tak to jest w tym sporcie:) Jedynie taki o to dzbanuszek, skromniutki lecz słodziutki;)
Takie oto miseczki. Nic wielkiego, ale motyw uroczy.
I ten oto emaliowany kubełek z dzióbkiem, który jest po prostu doskonały. Pojemność 0,5 l i sprawdza się na wielu frontach;)
Przyjemności z samego łażenia miałam sporo, szczególnie, że potem poszłam na działkę by nazbierać malin i najeść się ich do syta:)
Tymczasem miłego weekendu życzę! Ma być słonko:) Pa!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
świetne zdjęcia a zdobycze niby nic jak piszesz a jak cieszy. Garnek emaliowany fajowy:-) Pozdrawiam Ciebie też słonecznie
OdpowiedzUsuńMiseczki są prześliczne! Bardzo mi się podobają!!
OdpowiedzUsuńprzyjemnie jest mieć takie chwile zaprzyjaźniania się z miejscem w którym się mieszka, jakby od nowa, ja już siedem lat w jednym i tym samym miejscu takiej trochę większej wsi /gminie/ ale cieszy mnie, że coś tu się dzieje i zmienia się i jest takie jakie jest :)), tak jak to właśnie napisałaś, dla takich chwil mogę stać w korkach , bo popołudniami i całe weekendy i wolne dni mam tą niespieszność, ciszę, wspaniałe powietrze, mało ludzi, których rozpoznaję na ulicy, swoje ulubione miejsca. Fajny post a malinek zazdroszczę, bo uwielbiam takie prosto z krzaczka, miseczki super i garnuszek też ;))
OdpowiedzUsuńpamiętam o zdjęciach, wrzucę niebawem i mam coś nowego na składzie to też dam :))
pozdrawiam Cię cieplutko ;)
cudnie opisane,musi być pięknie u Was.Fajne skarby wyłowiłaś i jak zwykle pięknie uchwyciłaś na zdjęciach.jaka cudna szafa,pięknie wykończona na górze.
OdpowiedzUsuńBalbina, dziękuję, a małe zdobycze cieszą wielce;) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńAagaa, czyli byłby na nie jeszcze jeden amator;)Pozdrawiam serdecznie!
Ula, to jesteś już bardzo zaprzyjaźniona ze swoim miejscem:) I jak ładnie to ujęłaś. Malin było pół łubianki, pyszne:) Pozdrawiam cieplutko, u nas znowu pięknie! I Uleńko poproszę o Twój adres, muchomorki czekają:)
Anita, teraz wyjątkowo. Lubię bardzo tą porę. Kolory, zapachy, słońce, które jest niżej.A szafa jest kredensem;) upolowana jeszcze w Krakowie na targach staroci. Dawno tam nie byłam. Buziaki!
Cudowne zdjęcia:) piękną jesień nam pokazałaś!to niezapomniane chwile takie spacery...a zdobycze...cudeńka:)
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Pierwsze zdjęcie jest najwspanialsze !!
OdpowiedzUsuńOla, cieszę się bardzo:) Ściskam i do napisania niebawem;)
OdpowiedzUsuńMarta, też bardzo je lubię:) Dziękuję! Zresztą, to świetne miejsce na małą sesję zdjęciową:)