sierpnia 13, 2009

Początek książeczki o szczęściu.



To przyjemne uczucie gdy zaczynamy coś nowego. Pełni zapału, pomysłów i tej siły twórczej, która uskrzydla planujemy, projektujemy i realizujemy nasze wizje. Jakiś czas temu zaplanowałam taką oto rzecz. Książeczkę o szczęściu. O moim szczęściu. Dokładniej pisałam o tym tutaj. Na początek okładka, szereg notatek oraz zdjęć. To naprawdę wspaniały dla mnie czas, by zacząć. Wsłuchana w siebie i w pierwsze znaki od małej istotki mieszkającej sobie gdzieś pod moim sercem, kreślę w myślach kolejne karty do mojej książeczki.
Dzisiaj znowu pada. Ratuję się aromatyczną herbatką i grzankami z miodem.
Aha, zapadłam na nową chorobę, która nazywa się "muszę mieć to piękną latarenkę, którą ostatnio wypatrzyłam". Jest obłędnie ładna. Podobnie było z zegarem "Grand Hotel" o średnicy ponad 50 cm. Wisi sobie teraz na naszej ścianie i jest idealny. Latarenka też jest całkiem spora, a pokój .... hmm ma już ograniczone możliwości wystawiennicze:)) Jakie jest lekarstwo?
Miłego dnia.

3 komentarze:

  1. oby w "Książeczce o Szczęściu" było jak najwięcej zapisków! Szczęśliwych zapisków :)

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie odkryłam twój blog.
    i cóż za olśnienie.
    smakuję słowa i obrazy.
    kojące. inspirujące. piękne.

    OdpowiedzUsuń
  3. okłądka zapowiada twórczy środek, obyś musiała jak najczęściej do niej sięgać :)

    OdpowiedzUsuń