




Moje ręce potrzebują gimnastyki. Nie miałam w nich pędzla od wielu tygodni. Słowa papier, pędzel i farby brzmią jak odległe echo. Zbyt odległe. Pracowałam tylko nad najpilniejszymi rzeczami. Powstały między innymi te urocze, romantyczne przedmioty. Zegar i szkatuła z pachnącymi woreczkami. Szkatułka ma wieczko również z różanym motywem i staro-złotymi wykończeniami. Wszystko z duchem angielskiego ogrodu i zapachem lawendy. Chyba nigdy nie pokazywałam tu prac wykonanych w technice decoupage. Lubię tę technikę i możliwości jakie daje.
Popijam sobie rumiankową herbatkę z odrobiną miodu prosto z parującego kubka. Brykający Staś wymyśla kolejną historyjkę, a ja myślę już o prawdziwie letnim obiedzie z pomidorami, słodką cebulką, oliwą z oliwek i sałatą.
Lawenda pewnie obłędnie pachnie...a i wrotycz, i w ogóle łąkowe zapachy to coś co lubię :)) tyle, że mój kot też, niestety... :D
OdpowiedzUsuńśliczne, romantyczne przedmioty!
piekne obrazy,piękne słowa...tak pisac o jedzeniu,że czytającemu ślinka cieknie trzeba umieć
OdpowiedzUsuńcudny ten zegar
Aulik, koty mojej mamy (a ma ich pięć sztuk bojowych)też lubią :)) Pozdrawiam, smyrasy dla kota:)
OdpowiedzUsuń