lipca 28, 2010

To będzie nasze nowe miejsce.

Ostatnio nasze dni przepływają szybciutko obok siebie jak obłoki po niebie. Planujemy i załatwiamy, potem znów planujemy i ponownie działamy. Moje myśli, stół i podręczna teczka wyglądają tak jak powyżej. Znaleźliśmy nasze nowe miejsce, miejsce gdzie za jakiś czas zamieszkamy. Traktuję to trochę jak przygodę, dlaczego? Bo wyprowadzamy się z miasta! Zamieszkamy w małym podkrakowskim miasteczku:) Najważniejsze, że teraz będziemy mieć już własne cztery kąty. Więcej przyrody i ciszy. Dojdą więc tutaj wpisy z cyklu "o rany, rany, dlaczego ja wybrałam akurat te płytki":) Tak, tak wierzcie mi już nie raz złapałam się za głowę. Ale będą też tematy z nurtu tych "z głową w chmurach". Póki co najważniejsze i najtrudniejsze decyzje mamy mniej więcej podjęte i niedługo zabieramy się do realizacji naszych planów. Do wczoraj myślałam sobie, że to naprawdę wielkie wyzwanie dla mnie. Obgryzałam ołówki i powtarzałam sobie, no nic już mądrego nie wymyślę :) Od kłopotu wybawił mnie mój starszy synek ( na niego zawsze można liczyć). Stawia ci on przede mną mikrofon zbudowany z klocków i mówi: "Mamo śpiewaj". No dobrze synku-odpowiadam, tylko co? " Mamo, ucz się po prostu śpiewać jak Bono. Ja też się uczę". Ha, czy ktoś mi w tym momencie zazdrości? Teraz to mam dopiero podniesioną poprzeczkę:) Cóż, fascynacja U2 Stasiowi nie przeszła. Dość niezwykły język angielski słyszę cały dzień i do tego prośby:" Włączysz mi jeszcze raz tą piosenkę , tylko tą sensowną , dobra?" Bo u nas są albo sensowne, albo wcale. A te akceptowane do słuchania, to tylko wersje koncertowe:)

Znalazłam nasze stareńkie wspólne foto z jakiegoś pikniku. Nic się nie zmieniło:) No może poza tym, że młodszy brat wlepia w wokalistę swe wielkie ślepia i śmieje się od ucha do ucha.
A co do ostatnich dni to pora sucha zmieniła nam się na porę mokrą i kolejny dzień pada sobie deszczyk. Stuku puk, stuku puk o parapet puk, puk, puk... (tu zaklinam ten deszczyk coby już więcej nie padał).

W mieszkanku zrobiło nam się ciemno i trochę smutno, dlatego zapalamy lampki, lampiony i aktualnie zapalam też moją nową latarenkę. Jest śliczna i uwielbiam ją. Mimi dziękuję!!! To jest jedna z tych drobnych rzeczy, która bardzo cieszy.

Na zewnątrz i w domu zrobiło się chłodniej, popijamy więc herbatkę, zagryzamy drożdżowymi jagodziankami (od Cioci Uli, wielkiej specjalistki w tym temacie, ja nawet nie próbuję) i poprawiamy mirabelkami. Pycha.

Jutro ma już nie padać więc mam nadzieję wyruszymy w plener.
Serdeczności Wam posyłam, słonko świecące, a na dokładkę mirabelki słodkie i pachnące. Miłego tygodnia.
p.s
Nie wiem czy ktoś pamięta naszą tęczę. Była prawdziwym znakiem na niebie. Początkowo przyniosła nam rozczarowanie, ale tylko po to, by dać nam potem podwójną radość. Mam nadzieję, że teraz zamiast gór będziemy mieć już tylko małe schodki do pokonania.
Ależ się rozpisałam, chyba powinnam wrócić do częstszego blogowania, żeby wpisy nie były kilometrowe, bo kto to przeczyta:)

17 komentarzy:

  1. Gratuluję odnalezienia swojego miejsca na Ziemi :) Będę wyczekiwała wpisów z okresu aranżacji przestrzeni.. wiem, że będzie pięknie :) i mimo wielu dylematów, to jednak fajna sprawa tak urządzać się od zera :)
    Stasio fanem U2? - super sprawa jak na takiego małego smyka :) Poważna rzecz :)
    Pozdrawiam serdecznie jak zwykle podbudowana Twoim wpisem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja zazdroszczę własnych czterech katów poza miastem w dodatku. nam się rodzina powiększa, a nadal tkwimy w dwupokojowym mieszkanku. CIąglę wierzę, że wszystko jeszcze przed nami.

    A urządzanie... och, też zazdroszczę. My kobiety chyba się z tym rodzimy - z tym ciągłym przestawianiem mebli, doborem płytek i detali:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Elle, w ogóle urządzanie to fajna sprawa, prawda? A jak się dodatkowo planuje trochę rzeczy zrobić samemu, to przyjemność jest jeszcze większa:)
    A wiesz co, najbardziej mnie cieszy, że mój blog działa na Ciebie tak optymistycznie i zaglądasz tu z uśmiechem:D
    Naczynie_gliniane,wspaniała wiadomość! A dwupokojowe mieszkanko też można ładnie i funkcjonalnie urządzić:)A potem jaka będzie radość gdy znajdziecie coś większego. Uda się, na pewno:)
    A z tym urządzaniem, to coś w tym jest. Odkąd pamiętam zawsze coś przestawiałam i przemalowywałam. Teraz, mam nadzieję, że uda mi się po prostu stworzyć dom z atmosferą, gdzie będzie nam się dobrze żyć. Tak po naszemu...
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejkuśku, rozumiem obgryzanie ołówków, dylematy, i związane z wyborami, sama nie mogę sobie znaleźć miejsca, muszę podjąć życiową decyzję dotyczącą kupna działki, szukam haczyków, ukrytych wad i zastanawiam się czy nie przesadzam, ale jak tu nie przesadzać , kiedy chodzi o życiową decyzję, i kredyt na kilkadziesiąt lat? A z drugiej strony nie mogę się doczekać kiedy zacznę organizować przestrzeń wokół domu, aranżować wnętrza i mieszkać w swoim magicznym domku, bo przecież każda z nas ma ten swój magiczny domek, prawda ?:) Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na nowe wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj rozumiem te rozterki z urzadzaniem domu! My wprowadzilismy sie poltora roku temu a ja bym juz chetnie caly dol przemalowala :) Czekam z niecierpliwoscia na now informacje o domu.

    A Stasiu dobry z ta fascynacja Bono :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super nowinka!
    Myślę, że będzie Wam bardzo dobrze bliżej natury. Mam nadzieję, że nie będziecie mieć daleko do Jaszczurowej.
    Latarenka wygląda słodko. Jagodzianki i obrusik- miód malina. Dzięki bardzo za Twoje zadowolenie. Staś jest WIELKI!

    OdpowiedzUsuń
  7. Karolinko!
    Po pierwsze - gratuluję przeprowadzki! Tego planowania, większej przestrzeni, urządzania swojego świata na nowo. Przed Wami wielkie wyzwanie, niepokoje, pomyłki, z których potem będziecie się śmiać i wspominać po latach z rozrzewnieniem, może nawet łzą w oku :) Same cudne chwile i wydarzenia!
    Mam nadzieję, że uszczkniesz rąbek tajemnicy? :)
    Po drugie - pokazuję mężowi ten Twój post. Jak skomentował? "Młody ma gust" :D Mój mąż jest wielkim fanem U2. Płyty z koncertów, wyjazdy na koncerty.... ech, wymieniać by :) A mój TOmek odziedziczył gust muzyczny po tatusiu. Moich "hałasów" nie znoszą 0_o Może Zosieńka wda się choć troszkę w mamę....
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aga, no to póki co możemy sobie podać łapkę:)I mimo tych wszystkich rozterek to jednak piękne uczucie, że zaczynamy coś nowego:) Trzymam kciuki i powodzenia w podejmowaniu decyzji z kupnem działki pod wymarzony domek:) Nie zapomnij się pochwalić;)
    Marysiu, jak ja to doskonale rozumiem:))
    Mimi,
    Ja też mam nadzieję, że polubimy nowe miejsce. Może nie będziemy mieć własnego ogródka, ale wokół nas będzie więcej natury i zielone plenery blisko. Miasteczko nazywa się Krzeszowice, jest niedaleko Krakowa więc ciągle odległość do Jaszczurowej nie jest taka duża:))Ja lubię myśleć, że to prawie po sąsiedzku:D
    Marta,
    Masz rację, wiem, że różnych pomyłek nie unikniemy (i nawet już zdążyliśmy się zdrowo uśmiać z własnych koncepcji), ale to jest wspaniały czas, prawda? No i oczywiście dokumentacja z naszych poczynań będzie szeroko opisywana. A co do chłopaków, niech nam rośnie kolejne pokolenie fanów U2!
    Uściski dla Was:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Życze powodzenia w urządzaniu domu, to jest bardzo miłe bo w sklepach teraz wybór wielki. Widzę,po Twoich zdjeciach i pracach które tworzysz, ze masz świetny gust, więc będzie pięknie !
    I nie ma to jak mieszkanie w domu, blokowy ścisk mnie przeraża.
    Piękna latarenka, niedawno zdarłam lakier ze swojej i wiem już jaki kolor musze jej nadać :)
    Dziękuje za odwiedziny, pozdrawiam
    Ewka

    OdpowiedzUsuń
  10. Ewka, właściwie to nie przeprowadzamy się do domku, tylko do mini bloczku na 6 mieszkań:)Nieduże osiedle, kameralnie i cicho. Cieszę się, że podobają ci się moje zdjęcia i prace:D
    A latarenki mają w sobie jakiś szczególny czar. Od razu tworzą fajną atmosferę. Ta moja ma idealny kolor i styl, dzięki czemu wpasuje się niemalże wszędzie:D
    Pozdrawiam serdecznie i miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapowiadają się rewolucje :)) Cieszę się razem z Wami ! Z przyjemnością będę zaglądać jak przebiegają zmiany :)))
    Pozdrawiam fanów U2
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  12. No to witam sąsiadkę! :)
    Muszę Ci jeszcze powiedzieć, że projekt Waszego M kroi się bardzo profesjonalnie. Masz talent i lekka rękę. To widać. Pozdrawiam na weekend!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jolu, tak, to dobre słowo: rewolucje. I będzie prawdziwa rewolucja przy pakowaniu, gdy będę musiała się rozstać z jakąś rzeczą:)Buu...już wiem, że jednego kredensu w całości nie zabiorę:(
    Mimi,
    Ależ wielki komplement dla mnie:D Chociaż ja mam dużo wątpliwości i nie wiem czy wszystko nie wygląda lepiej na papierze, niż będzie wyglądało w rzeczywistości. Poza tym lepiej czuję się w projektowaniu 2D, bo w przestrzeni trochę się gubię:( Jedno muszę przyznać, masz naprawdę trudny fach w ręku (ale za to jaki wciągający!)
    Miłego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaglądam i to z wielkim uśmiechem, a już na pewno wychodzę stąd z uśmiechem - lubię Twój styl pisania :) taką łatwość przekazywania myśli i nastrojów :)
    Wyobrażam sobie Twoje plany na urządzenie nowego domu i frajdę z tym związaną :) Znając Twój gust i zdolności... ech.. nie mogę sie doczekać :)
    Pozdrawiam wieczornie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Chciałam tylko jeden wyraz zmienić a nie kasować cały komentarz :(
    Dzięki za miłe słowo, na razie wiem, że taki będzie domek:
    http://moj-misz-masz.blogspot.com/2010/07/codziennosc.html#links
    a ponieważ zajmuję się aranżacją wnętrz, to powolutku zabieram się do wizualizacji pomieszczeń i pokazywać tu będę kolejne pomysły, może ktoś coś ciekawego podpowie.
    A do Ciebie będę zaglądać i razem z Twoją rodzinką cieszyć się będę z każdego sukcesu i postępu w przybliżaniu się do wymarzonego celu.

    OdpowiedzUsuń