Napomykałam już o tej wyjątkowej restauracji. Otwarliśmy ją na naszych "salonach", chociaż należy ona do tych objazdowych;) W gotowanie bawimy się od zawsze, ale jakoś nigdy nie potrzebowaliśmy specjalnej kuchni i wielu akcesoriów. Tak było do czasu, kiedy w małej główce zaświtał pomysł na restaurację. Wtedy musiało być już i natychmiast. Co robić. W domu kończy się klej i taśma dwustronna, są za to pudła po przeprowadzce, materiały, zszywacz, guziki i nożyczki. No i czas, kiedy młodszy brat śpi. Rachu ciachu, pół godziny i gotowe. Krzywo, średnio ładnie, ale za to jak działa! Początkowo w kuchni pojawiały się tylko nietłukące rzeczy. Potem potrzeby się zwiększyły:) Nadchodzi moment gdy trzeba będzie znów zasiąść do maszyny. Owoców i warzyw nam brakuje:) Szkoda, że mam dwie lewe ręce do szydełka albo drutów. No jest jeszcze nadzieja, że gdzieś wypatrzę takie filcowe smakołyki.
W naszej restauracji są najlepsze babeczki i pracuje w niej najfajniejszy kelner w okolicy:) Wspaniale podaje do stołu i pomaga kucharce, która stara się jak może:) Dba by stół był ładnie nakryty, a do kawy podaje dzbanuszek z mlekiem.
Powyżej kucharka i kelner, w fartuszkach oczywiście. Poniżej ilustracja wyobrażająca naszą restaurację, chociaż przypomina bardziej kawiarenkę.
Teraz mogę spokojnie myśleć nad realizacją bardziej trwałej kuchni. Pomysłów jest mnóstwo i myślę, że zrobimy ją wspólnie:)
Na tym jednak nie koniec. Jest jeszcze jedna historia;) Następnego dnia po otwarciu restauracji okazało się, że Myszka potrzebuje domu. Pilnie! Dla siebie i swoich sióstr. Trzeba coś z tym zrobić powiedziałam. To dopiero była działalność ekspresowa. Jak patrzę teraz na ten domek, to aż mi się śmiać chce, taki on mało schludny i urodziwy (pisząc bardzo dyplomatycznie). To była jednak dla mnie ważna lekcja. Nie zawsze musi być idealnie, ładnie i jak z marzeń. Czasem lepiej pójść na kompromis w tym względzie. Czasem po prostu niewiele trzeba.
A teraz przepraszam Was Moi Drodzy, bo właśnie przed mój nos zajechała tacka z pysznościami. Prosto z naszej restauracji i przyniesiona przez mojego ulubionego kelnera. Na mój uśmiech odpowiedział: "Wiedziałem, że się ucieszysz jak przyniosę ci babeczki. Masz też kawkę w dzbanuszku i mleczko". Wie co lubię:D Czy to nie piękne?
Chwytaj dzień! Chwytaj chwilę!
Pozdrawiam Was wraz ze słonkiem, które jest z nami od samego rana:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nooo... restauracja jak się patrzy :) A kelner powala :) Udanej zabawy! :)
OdpowiedzUsuńAle kreatywna mama z Ciebie ;) Super pomysł;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jaka kuchnia! A jaki piekarnik olalala! pozazdrościć pomysłowości! :)
OdpowiedzUsuńbawcie się dobrze :D
PS
chętnie wpadnę na kawkę i babeczkę :)
karolino nie wiem jak to robisz,po prostu nie wiem! zacznę od domku,bo te powiewające firanki mnie ujęły :].Domek jest piękny poprzez swój krzywy urok:P.Zauważyłam,że dzieciom nie chodzi o to,że ma być równo i dokładnie-ma być już! resztę załatwi wyobraźnia hahah
OdpowiedzUsuńcudowną macie kawiarenko-restaurację :] zauważyłam to cudne jabłuszko z Twojej dekoracyjnej tablicy.Ma nawet gruszkę -przyjaciółkę :P śliczne. gdybyście potrzebowali pomocy w stworzeniu warzywniaka służę pomocą.
Ślę buziaki,ale z daleko (niestety jesteśmy mocno zasmarkani). No i czekam na nowa wersję kuchni-na pewno będzie cudna.
p.s. Twój blog należy do grupy kilku najulubieńszych,na każdy wpis czekam z ogromną niecierpliwością ;]
wybacz,że napisałam twoje imię z małej litery :/
OdpowiedzUsuńczy mogę się wprosić? prsze prosze :) cudne pomysły to dzieciaki lubia najbardziej :)i ten kolorowy świat ... ech chciałąbym być mała dziewczynka
OdpowiedzUsuńOj,dzieje się u Was! Świetna zabawa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale jazda! Rewelacja! Scenografia jak z bajki, albo nawet do bajki. A Ty moja Droga piszesz już jak zawodowiec. Świetna gra słów. Czyta się, to wspaniale!
OdpowiedzUsuń"Restauracja pod babeczką", to najlepsza restauracja pod słońcem.
Jesteście niesamowici!
Uwielbiam WAS!
Elle, dziękujemy:D Otwieramy z samego rana;) Pozdrawiam ciepluchno!
OdpowiedzUsuńLaurentino, potrzeba matką wynalazców:) To była fajna akcja:) Ciekawe jakie jeszcze zadania przede mną:) Pozdrawiam serdecznie!
Ania, no poziomkowy piekarnik to jest to:) Dzięki niemu mamy od razu letni klimat w domciu. Poza tym ma idealną wielkość do naszych wypieków;)
Zabawa trwa więc jutro normalnie otwieramy;)
Zapraszamy na pyszną kawę z babeczką:) Promienny uśmiech jest zawsze w zestawie:D
Pozdrawiam cieplutko!
Anita, to ja zacznę od końca:) Kto by dbał o takie szczegóły, jak czyta takie miłe rzeczy! Jak fajnie, że lubisz tu do mnie wpadać i czytać te moje opowieści dziwnej treści:)
Jabłuszko z tablicy, masz rację i niezłą pamięć. Ciągle planuję doszyć więcej. Najlepiej dużo różnych jabłek. W paseczki, kropki, kwiatki. Jak się nie będziemy nimi bawić, to można będzie je przyczepić do tasiemki i powiesić jak girlandę (pomysł na dekorację letnią tylko ciii:)
I zauważyłaś firanki;) Mnie też się podobają, bo wygląda jakby Mysia robiła wiosenne porządki i wietrzyła dom:) Efekt całkowicie przypadkowy. I rzeczywiście Stasiowi nie przeszkadza, że domek jest krzywy. Zachwyca się natomiast tym, że ma w środku cztery pokoje:)
Pomożesz w warzywniaku? Ty masz u siebie cuda:D
Ściskam i zdrowiejcie tam szybko!
Mika, wpadaj! Goście mile widziani:) Kolorowo nam tutaj i pysznie! Serio, najlepsze babeczki i miła obsługa;)To dobra przeciwwaga wobec zaokiennej szarości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Aagaa, prowadzenie restauracji to "poważna" sprawa więc mamy sporo pracy:))
Pozdrawiam serdecznie!
Mimi, ten domek rzeczywiście wyszedł trochę jak do przedstawienia. Ma tylko przednią ścianę dachu, dzięki czemu można zaglądać swobodnie do środka i umieszczać myszki w "pokojach". Jak widzisz u nas ciągle myszowate:) Aktualna bohaterka jest starym, antkowym paputem i można ją wcisnąć na rękę jak pacynkę. U nas czasem wszystko staje na głowie, a ja już nie wiem na jakim świecie żyję:)
I Jak się cieszę, że dobrze się czytało:D To dla mnie wielgachny komplement! Czasem się zastanawiam czy ja aby przypadkiem nie przynudzam;)
Jutro pewnie znowu otwieramy, babeczki czekają a kawa jest za uśmiech:)
Ściskam mocno i dziękuję!
Świetne! Nie mogę się doczekać takich zabaw ze swoim synkiem (do tej pory miałam okazję jedynie wyhuśtać do woli, pozjeżdżać na zjeżdżalni i poryć w piaskownicy ;-))
OdpowiedzUsuńKelner - pierwsza klasa (ta serwetka przewieszona przez rękę :-)))
I tak sobie pomyslałam, ze moze przyda się Wam w restauracji ;-)
www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/10185748
www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/70185745
www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/90185754
www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/50185751
:-))
pozdrowienia!
Agnieszka - agalu
cudownie kolorowo.. chciałabym kiedyś znaleźc się w takiej restauracji.
OdpowiedzUsuń:-)
To ja dziś się do Was na obiad wybieram:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Agnieszka, równie fajnie:) Zrobi się cieplej i tez pewnie będę biegać po placu zabaw i testować karuzelę:) Dzięki wielkie za linki. Przegapiłam te warzywa a byłam nie tak dawno w sklepie. Do Ikei mam nie tak daleko, tylko dzikie tłumy w weekend odstraszają. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńAsieja, o tak, jest u nas szał kolorów;) Ciekawe czy menu przypadłoby Ci do gustu:D Jesteś przecież ekspertem! Pozdrawiam cieplutko:)
Ola, zapraszamy:) Mamy ruch w interesie, ale dla specjalnych klientów miejsce się znajdzie;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Karolino jeśli nie dostaniesz w ikei warzyw napisz do mnie,coś wykombinuje :]
OdpowiedzUsuńniestety zaległam anginowo chwilowo :/
Anita, dobra:) Nawet nie wiedziałam, że w Ikei tyle tego mają. Póki co, nie będę Ci zawracać tym głowy:) Wracaj szybciutko do zdrowia, że też angina musiała się przyplątać!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się jakoś:)
też się wpraszam na babeczki i kawę...od razu widać, że to restauracja taka, co ma conajmniej pięć gwiazdek :) z taką obsługą i zapleczem! :)))
OdpowiedzUsuńdomek dla myszek jak dla mnie bomba!
pozdrawiam :)
p.s.
u nas przez jakiś czas królowały owoce, warzywa i inne naleśniki ulepione z masy solnej i całkiem nieźle się sprawdzały :)
Świetnie piszesz. Nawet tak nie myśl, że przynudzasz. Zabraniam! Twoje teksty są rewelacyjne! Pozdrawiam ciepło wszystkie myszorki i Was :-)
OdpowiedzUsuńRestauracja: Francja-elegancja! Domek fajny, moje dzieci bylyby zachwycone. Ja do nich czesto na przyjecie herbaciane chodze. Maja taki fajny komplecik w kropeczki. Stol nakrywaja kocem :) Natomiast najchetniej bawia sie w sklep. W restauracje rowniez, ale tylko wtedy gdy sie u nich frytki zamawia :)
OdpowiedzUsuńpomyślałam,że was zainteresuje-albo zainspiruje :]
OdpowiedzUsuńhttp://www.drewniaczek.eu/cat-pol-1214553901-Zabawki-drewniane-Zabawa-w-sklep-i-gotowanie.html
Aulik, pracujemy nad jakością:D I zapraszamy, zapraszamy dzisiaj znowu otwieramy!
OdpowiedzUsuńTeż myślałam o masie solnej, ale Antek próbuje ją zjeść (zjadał przynajmniej ozdoby z choinki) a chciałabym żeby się też trochę z nami bawił:)
pozdrawiam serdecznie!
Mimi, jaka Kochana jesteś! Od razu mi lepiej i czuję przypływ twórczej energii:) Ściskam mocno!
Marysiu, już ja widziałam te Twoje boskie filiżanki:) Pamiętam, że u was to herbatkę najczęściej się serwuje:) My też bawiliśmy się w sklep a raczej w warzywniak ze straganem:)I w pikniki na kocyku!
Pozdrawiam was cieplutko:D
Anita wielkie dzięki, pooglądam sobie te pyszności:) Mam nadzieję, że ze zdrówkiem już lepiej. Pozdrawiam cieplutko!