lutego 09, 2011

Restauracja pod babeczką.

Napomykałam już o tej wyjątkowej restauracji. Otwarliśmy ją na naszych "salonach", chociaż należy ona do tych objazdowych;) W gotowanie bawimy się od zawsze, ale jakoś nigdy nie potrzebowaliśmy specjalnej kuchni i wielu akcesoriów. Tak było do czasu, kiedy w małej główce zaświtał pomysł na restaurację. Wtedy musiało być już i natychmiast. Co robić. W domu kończy się klej i taśma dwustronna, są za to pudła po przeprowadzce, materiały, zszywacz, guziki i nożyczki. No i czas, kiedy młodszy brat śpi. Rachu ciachu, pół godziny i gotowe. Krzywo, średnio ładnie, ale za to jak działa! Początkowo w kuchni pojawiały się tylko nietłukące rzeczy. Potem potrzeby się zwiększyły:) Nadchodzi moment gdy trzeba będzie znów zasiąść do maszyny. Owoców i warzyw nam brakuje:) Szkoda, że mam dwie lewe ręce do szydełka albo drutów. No jest jeszcze nadzieja, że gdzieś wypatrzę takie filcowe smakołyki.
W naszej restauracji są najlepsze babeczki i pracuje w niej najfajniejszy kelner w okolicy:) Wspaniale podaje do stołu i pomaga kucharce, która stara się jak może:) Dba by stół był ładnie nakryty, a do kawy podaje dzbanuszek z mlekiem.





Powyżej kucharka i kelner, w fartuszkach oczywiście. Poniżej ilustracja wyobrażająca naszą restaurację, chociaż przypomina bardziej kawiarenkę.
Teraz mogę spokojnie myśleć nad realizacją bardziej trwałej kuchni. Pomysłów jest mnóstwo i myślę, że zrobimy ją wspólnie:)
Na tym jednak nie koniec. Jest jeszcze jedna historia;) Następnego dnia po otwarciu restauracji okazało się, że Myszka potrzebuje domu. Pilnie! Dla siebie i swoich sióstr. Trzeba coś z tym zrobić powiedziałam. To dopiero była działalność ekspresowa. Jak patrzę teraz na ten domek, to aż mi się śmiać chce, taki on mało schludny i urodziwy (pisząc bardzo dyplomatycznie). To była jednak dla mnie ważna lekcja. Nie zawsze musi być idealnie, ładnie i jak z marzeń. Czasem lepiej pójść na kompromis w tym względzie. Czasem po prostu niewiele trzeba.


A teraz przepraszam Was Moi Drodzy, bo właśnie przed mój nos zajechała tacka z pysznościami. Prosto z naszej restauracji i przyniesiona przez mojego ulubionego kelnera. Na mój uśmiech odpowiedział: "Wiedziałem, że się ucieszysz jak przyniosę ci babeczki. Masz też kawkę w dzbanuszku i mleczko". Wie co lubię:D Czy to nie piękne?
Chwytaj dzień! Chwytaj chwilę!
Pozdrawiam Was wraz ze słonkiem, które jest z nami od samego rana:)

22 komentarze:

  1. Nooo... restauracja jak się patrzy :) A kelner powala :) Udanej zabawy! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale kreatywna mama z Ciebie ;) Super pomysł;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka kuchnia! A jaki piekarnik olalala! pozazdrościć pomysłowości! :)

    bawcie się dobrze :D

    PS
    chętnie wpadnę na kawkę i babeczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. karolino nie wiem jak to robisz,po prostu nie wiem! zacznę od domku,bo te powiewające firanki mnie ujęły :].Domek jest piękny poprzez swój krzywy urok:P.Zauważyłam,że dzieciom nie chodzi o to,że ma być równo i dokładnie-ma być już! resztę załatwi wyobraźnia hahah

    cudowną macie kawiarenko-restaurację :] zauważyłam to cudne jabłuszko z Twojej dekoracyjnej tablicy.Ma nawet gruszkę -przyjaciółkę :P śliczne. gdybyście potrzebowali pomocy w stworzeniu warzywniaka służę pomocą.

    Ślę buziaki,ale z daleko (niestety jesteśmy mocno zasmarkani). No i czekam na nowa wersję kuchni-na pewno będzie cudna.


    p.s. Twój blog należy do grupy kilku najulubieńszych,na każdy wpis czekam z ogromną niecierpliwością ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. wybacz,że napisałam twoje imię z małej litery :/

    OdpowiedzUsuń
  6. czy mogę się wprosić? prsze prosze :) cudne pomysły to dzieciaki lubia najbardziej :)i ten kolorowy świat ... ech chciałąbym być mała dziewczynka

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj,dzieje się u Was! Świetna zabawa!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale jazda! Rewelacja! Scenografia jak z bajki, albo nawet do bajki. A Ty moja Droga piszesz już jak zawodowiec. Świetna gra słów. Czyta się, to wspaniale!
    "Restauracja pod babeczką", to najlepsza restauracja pod słońcem.
    Jesteście niesamowici!
    Uwielbiam WAS!

    OdpowiedzUsuń
  9. Elle, dziękujemy:D Otwieramy z samego rana;) Pozdrawiam ciepluchno!

    Laurentino, potrzeba matką wynalazców:) To była fajna akcja:) Ciekawe jakie jeszcze zadania przede mną:) Pozdrawiam serdecznie!

    Ania, no poziomkowy piekarnik to jest to:) Dzięki niemu mamy od razu letni klimat w domciu. Poza tym ma idealną wielkość do naszych wypieków;)
    Zabawa trwa więc jutro normalnie otwieramy;)
    Zapraszamy na pyszną kawę z babeczką:) Promienny uśmiech jest zawsze w zestawie:D
    Pozdrawiam cieplutko!

    Anita, to ja zacznę od końca:) Kto by dbał o takie szczegóły, jak czyta takie miłe rzeczy! Jak fajnie, że lubisz tu do mnie wpadać i czytać te moje opowieści dziwnej treści:)
    Jabłuszko z tablicy, masz rację i niezłą pamięć. Ciągle planuję doszyć więcej. Najlepiej dużo różnych jabłek. W paseczki, kropki, kwiatki. Jak się nie będziemy nimi bawić, to można będzie je przyczepić do tasiemki i powiesić jak girlandę (pomysł na dekorację letnią tylko ciii:)
    I zauważyłaś firanki;) Mnie też się podobają, bo wygląda jakby Mysia robiła wiosenne porządki i wietrzyła dom:) Efekt całkowicie przypadkowy. I rzeczywiście Stasiowi nie przeszkadza, że domek jest krzywy. Zachwyca się natomiast tym, że ma w środku cztery pokoje:)
    Pomożesz w warzywniaku? Ty masz u siebie cuda:D
    Ściskam i zdrowiejcie tam szybko!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mika, wpadaj! Goście mile widziani:) Kolorowo nam tutaj i pysznie! Serio, najlepsze babeczki i miła obsługa;)To dobra przeciwwaga wobec zaokiennej szarości.
    Pozdrawiam cieplutko:)

    Aagaa, prowadzenie restauracji to "poważna" sprawa więc mamy sporo pracy:))
    Pozdrawiam serdecznie!

    Mimi, ten domek rzeczywiście wyszedł trochę jak do przedstawienia. Ma tylko przednią ścianę dachu, dzięki czemu można zaglądać swobodnie do środka i umieszczać myszki w "pokojach". Jak widzisz u nas ciągle myszowate:) Aktualna bohaterka jest starym, antkowym paputem i można ją wcisnąć na rękę jak pacynkę. U nas czasem wszystko staje na głowie, a ja już nie wiem na jakim świecie żyję:)
    I Jak się cieszę, że dobrze się czytało:D To dla mnie wielgachny komplement! Czasem się zastanawiam czy ja aby przypadkiem nie przynudzam;)
    Jutro pewnie znowu otwieramy, babeczki czekają a kawa jest za uśmiech:)
    Ściskam mocno i dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne! Nie mogę się doczekać takich zabaw ze swoim synkiem (do tej pory miałam okazję jedynie wyhuśtać do woli, pozjeżdżać na zjeżdżalni i poryć w piaskownicy ;-))
    Kelner - pierwsza klasa (ta serwetka przewieszona przez rękę :-)))
    I tak sobie pomyslałam, ze moze przyda się Wam w restauracji ;-)
    www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/10185748
    www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/70185745
    www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/90185754
    www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/50185751
    :-))
    pozdrowienia!
    Agnieszka - agalu

    OdpowiedzUsuń
  12. cudownie kolorowo.. chciałabym kiedyś znaleźc się w takiej restauracji.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. To ja dziś się do Was na obiad wybieram:)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Agnieszka, równie fajnie:) Zrobi się cieplej i tez pewnie będę biegać po placu zabaw i testować karuzelę:) Dzięki wielkie za linki. Przegapiłam te warzywa a byłam nie tak dawno w sklepie. Do Ikei mam nie tak daleko, tylko dzikie tłumy w weekend odstraszają. Pozdrawiam serdecznie!

    Asieja, o tak, jest u nas szał kolorów;) Ciekawe czy menu przypadłoby Ci do gustu:D Jesteś przecież ekspertem! Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ola, zapraszamy:) Mamy ruch w interesie, ale dla specjalnych klientów miejsce się znajdzie;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Karolino jeśli nie dostaniesz w ikei warzyw napisz do mnie,coś wykombinuje :]
    niestety zaległam anginowo chwilowo :/

    OdpowiedzUsuń
  17. Anita, dobra:) Nawet nie wiedziałam, że w Ikei tyle tego mają. Póki co, nie będę Ci zawracać tym głowy:) Wracaj szybciutko do zdrowia, że też angina musiała się przyplątać!
    Trzymaj się jakoś:)

    OdpowiedzUsuń
  18. też się wpraszam na babeczki i kawę...od razu widać, że to restauracja taka, co ma conajmniej pięć gwiazdek :) z taką obsługą i zapleczem! :)))
    domek dla myszek jak dla mnie bomba!
    pozdrawiam :)
    p.s.
    u nas przez jakiś czas królowały owoce, warzywa i inne naleśniki ulepione z masy solnej i całkiem nieźle się sprawdzały :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetnie piszesz. Nawet tak nie myśl, że przynudzasz. Zabraniam! Twoje teksty są rewelacyjne! Pozdrawiam ciepło wszystkie myszorki i Was :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Restauracja: Francja-elegancja! Domek fajny, moje dzieci bylyby zachwycone. Ja do nich czesto na przyjecie herbaciane chodze. Maja taki fajny komplecik w kropeczki. Stol nakrywaja kocem :) Natomiast najchetniej bawia sie w sklep. W restauracje rowniez, ale tylko wtedy gdy sie u nich frytki zamawia :)

    OdpowiedzUsuń
  21. pomyślałam,że was zainteresuje-albo zainspiruje :]
    http://www.drewniaczek.eu/cat-pol-1214553901-Zabawki-drewniane-Zabawa-w-sklep-i-gotowanie.html

    OdpowiedzUsuń
  22. Aulik, pracujemy nad jakością:D I zapraszamy, zapraszamy dzisiaj znowu otwieramy!
    Też myślałam o masie solnej, ale Antek próbuje ją zjeść (zjadał przynajmniej ozdoby z choinki) a chciałabym żeby się też trochę z nami bawił:)
    pozdrawiam serdecznie!
    Mimi, jaka Kochana jesteś! Od razu mi lepiej i czuję przypływ twórczej energii:) Ściskam mocno!

    Marysiu, już ja widziałam te Twoje boskie filiżanki:) Pamiętam, że u was to herbatkę najczęściej się serwuje:) My też bawiliśmy się w sklep a raczej w warzywniak ze straganem:)I w pikniki na kocyku!
    Pozdrawiam was cieplutko:D
    Anita wielkie dzięki, pooglądam sobie te pyszności:) Mam nadzieję, że ze zdrówkiem już lepiej. Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń